środa, 29 września 2010

M. powiedziała...

Przyszła do mnie M., z różową torebką takich małych zielonych i mówi, że druga M. przywiozła je z Hiszpanii, dokładniej z Kraju Basków. I M. mówi, że to trzeba tylko na olej i potem posolić, dużo posolić. Posoliłam tak, że po degustacji mój mąż powiedział: Słone! Na szczęście chyba trafił na najbardziej słoną, wierzchnią, i reszta Pimientos de Padron spokojnie spoczęła w naszych brzuchach. A oto i Pimientos de Padron:
Składniki:
duża garść hiszpańskich papryczek Pimientos de Padron
olej
sól do smaku

Na patelni rozgrzewamy olej - dość dużo. Wrzucamy na niego umyte papryczki - takie w całości, z ogonkami. Uwaga, papryczki trochę strzelają. Zdejmujemy je z patelni i solimy. Najlepiej grubą solą. Zjada się całe papryczki - bez ogonków rzecz jasna. Myślę, że w ten sposób można przygotować też naszą paprykę - fakt jest trochę większa, ale jakby ją ciekawie pokroić - może w krążki... - pomyślę i przetestuję.
Obu M. bardzo dziękuję.

10 komentarzy:

  1. Ale fajne!I co nie są ostre te papryczki jakoś straszliwie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jadłam nigdy, wyglądają smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  3. a czy to pikantne czy łagodne? kurcze, brzmi fantastycznie! pewnie mozna potem sobie pogryzać do piwa na przykład :)szkoda że u nas taki mały wybór papryki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Paulino! Piękne zdjęcia i świetny przepis! Czemu M. z różową torebeczką nie trafiła do mnie?!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawostka! Z ciekawości spytam - bardzo są pikantne?

    OdpowiedzUsuń
  6. Papryczki nie są w ogóle pikantne, smakowo nie mają wiele wspólnego z dostępnymi u nas papryczkami chili. Jedna na kilka podobno jest ostrzejsza - mi się nie trafiła. Dlatego można je jeść w dużych ilościach. Myślę, że jako przekąska do piwa są doskonałe.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kawałek krainy Basków na Stalowej. Aż powiało ciepłem. Zjadłabym z wielkim apetytem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och! Ł. jako wielki miłośnik papryk, papryczek w każdej postaci, byłby zachwycony, gdyby mógł ich spróbować!

    Bywalczyni w Kuchni na Stalowej

    OdpowiedzUsuń
  9. Zielono i wiosennie się zrobiło! Przydała się taka dawka tego koloru w dzisiejszym dniu! :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę w kuchni na Stalowej i pozostawienie komentarza. Przepraszam za włączoną weryfikację obrazkową, to z powodu spamu, który zalewa blog. Mam nadzieję, że mimo to napiszesz kilka słów.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails