Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ricotta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ricotta. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 lipca 2014

Po nocy przychodzi dzień, a po zimnie LATO, kwiaty i porzeczki

Wreszcie jest lato. Maj i czerwiec, pierwsze miesiące roku, które sprawiają, że chce się żyć, tym razem były bardzo uszczypliwe. Przez deszcze, szarość i zimno dały mi porządnie w kość.
Dziś, chce mi się krzyczeć: Rety, rety, rety ile tego wszystkiego! gdy wychodzę na poranne sobotnie zakupy na pobliski bazarek. Są jeszcze truskawki, jagody, czereśnie, maliny i bób, pojawiły się już wiśnie, porzeczki we wszystkich kolorach, jest też zielony agrest. Są cukinie w przeróżnych kształtach, młode warzywa, gdzieniegdzie sprzedają kurki. A w mojej głowie stadko pomysłów na potrawy, zmieniające się w potężne stado wraz z każdym mijanym straganem.



Gruntowe ogórki i czosnek spleciony w warkocze pchają w stronę taratora - bułgarskiego klasycznego chłodnika, bób zachęca by zrobić hummus, z nim w roli głównej, cukinia przypomina o warsztatach w Siedlisku i pysznym carpaccio, kurki chętnie wskoczyłyby do sosu ze śmietaną i koperkiem, a czereśnie dyndały bohatersko, jak kolczyki na uszach. Nie umiem robić selekcji, z bazarku wracam obwieszona torbami smakołyków. Jeśli jakiś owoców nie zjemy, zawsze znajdą swoje miejsce w mlecznym koktajlu, owocowej lemoniadzie lub klasycznym kompocie.

Ach - zapomniałabym. Zawsze wracając z targu kupuję kwiaty, które nie zmieściły się w moich balkonowych doniczkach, więc wstawiając w wazon cięte kolorowe główki stwarzam namiastkę ogrodu.

Wczoraj kupiłam wyjątkowo apetyczne kwiaty i porzeczki, które uratowały życie ricotty, którą trzeba było natychmiast zjeść.



Tartaletki z ciasta francuskiego z porzeczkami i malinami
gotowe ciasto francuskie (u mnie z Lidla)
3/4 opakowania ricotty
1 jajko
3 łyżeczki cukru pudru (lub więcej do smaku), dodatkowo cukier puder do posypania tartaletek
1/2 pudełka czerwonych porzeczek
1/2 pudełka malin



Ciasto francuskie wyjmuję z folii, rozwijam. Wycinam z niego 6 kołek o średnicy około 10-12 cm (wycinałam miseczką). Z pozostałego ciasta wycinam paski około 1 cm szerokości i naklejam obwódki na kołach (wyższy rant). Blachę wykładam papierem do pieczenia, układam na nim kółka i wkładam do piekarnika, który włączam i rozgrzewam do 200 stopni. Gdy piekarnik się nagrzewa, a kółka są w środku, obieram porzeczki z ogonków, przygotowuję masę serową. Ricottę mieszam z jajkiem i cukrem. Gdy masa i owoce są gotowe wyciągam podpieczone kółka z piekarnika. Proszę się nie przejmować wybrzuszoną częścią środkową - właśnie na nią nakładam masę serową, a na nią owoce. Wstawiam do piekarnika - temperaturę ustawiam na 180 stopni. Piekę aż ciasto nabierze złotego koloru. Po wyjęciu z piekarnika studzę i podaję oprószone cukrem pudrem.


Kupiłam też inne kwiaty i kurki...  ale o nich następnym razem.




sobota, 8 maja 2010

Zielono mi

Całkiem niedaleko stąd (bo na Saskiej Kępie) Agnieszka Osiecka napisała "Zielono mi", Andrzej Zaucha wyśpiewał, Kasia Nosowska pięknie powtórzyła. Sił z "Zielono mi" próbowało jeszcze wielu, a i mi zrobiło się zielono. Śpiewać nie będę (chyba, że we własnej kuchni), ale w garnkach mi się zazieleniło. W warzywniaku u Pani Wandy szpinak - prawdziwy, cały w piachu, który przed przyrządzeniem trzeba koniecznie dokładnie wypłukać. Kupiłam pół kilo.


Tagliatelle ze szpinakiem i ricottą
Składniki:
250 g szpinaku
makaron tagliatelle
150 g ser ricotta
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
cukier
oliwa i masło do smażenia

Szpinak dokładnie myję. Jego kępki po kolei blanszuję w dużym garnku z lekko osoloną wodą. Mokre liście kładę na desce i kroję na kawałki długości 2 cm - wreszcie można odpocząć od mrożonej szpinakowej papki, kupowanej całą zimę. Wyrzucam korzonki i twardsze części łodyg. Pokrojony szpinak wrzucam na patelnię z masełkiem i oliwą - lekko podsmażam, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, sól, cukier, pieprz i ser ricotta. Smażę chwilę, mieszając delikatnie aby w szpinaku rozprowadzić ricottę. W osolonej wodzie gotuję makaron. Tagliatelle mieszam z sosem szpinakowo-ricottowym i podaję. Można posypać startym parmezanem.


Zostało mi drugie 250 g szpinaku. Zrobiłam z nim to samo - czyli zblanszowany, pokrojony szpinak na patelnię. Sól, cukier, czosnek. I tyle - do plastikowego pojemniczka i do zamrażalki. Stwierdziłam, że w tym roku zimą będę jadła swój mrożony szpinak.

A dziś słońce. Kupiłam tulipany i goździki. Jak dobrze, że dziś sobota, pierwsza prawdziwie majowa!

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails