Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mozarella. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mozarella. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 stycznia 2011

Dorosłe życie

Krok po kroku 2011 pozbawia mnie wolnego czasu. Nie piszę, nie czytam, coraz mniej gotuję. Choć staram się też nie narzekać. Młody ma już nianię, więc ja wracam do pracy. Już jutro. Wydaje mi się, że wszystko załatwione - instrukcja obsługi Młodego, plan na najbliższe dni - dopięte na ostatni guzik... ach guzik - muszę jeszcze go przyszyć...

Obok obaw i różnych "ale" czuję też trochę radości. Z gąszcza pieluch, mlek, butelek, śpiochów  i kaszek wracam do świata dorosłych. Porzucam sportowe ciuchy, prasuję koszulę, szukam tuszu do rzęs i innych takich, bo przecież mogą się przydać. Zaraz zapakuję torbę do pracy i przygotuję sałatkę z cykorii na drugie śniadanie. Powrót do pracy otworzy też nowy rozdział kulinarny - do pracy, na szybko.

Dziś obiad na szybko od Jamiego Olivera z "Włoskiej wyprawy Jamiego", a mianowicie Pasta el forno con pomodori e mozzarella czyli Makaron zapiekany z pomidorami i mozzarellą.

Przepis podaję dokładnie za książką. Jamie napisał, że jest to przepis na 4 porcje, moim zdaniem na 6.
Składniki
sól morska i zmielony czarny pieprz
oliwa z pierwszego tłoczenia
1 biała cebula posiekana
2 ząbki czosnku, obrane i pokrojone na platerki
1,5 kg dojrzałych pomidorów lub 3 puszki o 400 g pomidorów
1 lub 2 suszone czerwone papryczki chili, pokruszone
1 duża garść listków świeżej bazylii
1 łyżka octu z czerwonego wina
400 g makaronu orecchiette
4 duże garście świeżo startego parmezanu
3 kule mozarelli (po 150 g)

ja dodałam 200 g boczku podsmażonego na patelni

Rozgrzałam piekarnik do 200 stopni, w dużym garnku zagotowałam osoloną wodę. Do dużego rondla wlałam kilka łyżek oliwy, wrzuciłam cebulę, czosnek oraz chili i poddusiłam. Warzywa miały być miękkie, ale nie przyrumienione. Pomidory z puszki dodałam do rondla, doprawiłam solą, bazylią, pieprzem i niewielką ilością octu. Makaron wrzuciłam do wody i ugotowałam. Pół sosu pomidorowego wymieszałam garścią parmezanu i makaronem (oraz podsmażonym boczkiem). Naczynie żaroodporne wysmarowałam oliwą. Położyłam warstwę makaronu, posypałam parmezanem, przykryłam plastrami mozzarelli. Układanie warstw powtarzałam aż do wyczerpania składników. Na wierzch położyłam dużo mozzarelli. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i zapiekałam około 15 minut.

środa, 1 września 2010

Plany, plany, plany i cukinia

Można by pomyśleć, że powinnam mieć dużo wolnego czasu, bo od kilku tygodni siedzę w domu z Młodym. Łapię się jednak na tym, że czasu dla siebie nie mam prawie wcale i mało tego zapominam o rzeczach dla mnie ważnych i ciekawych.

Jak zawsze na bieżąco śledzę kilka internetowych portali kulturalnych, kilka blogów, zapowiedzi imprez. Nieraz zdarza się, że krzyczę do męża: "Za tydzień będzie...(tu wstawiam nazwę imprezy, wystawy itp.). Pójdziemy?" za każdym razem w odpowiedzi słyszę: "Jasne. Tylko nie zapomnijmy." I zapominamy... Dlatego od dziś o imprezach, na które planuję pójść wraz z moją rodziną będę pisała tu (za radą mojego męża). Dla mnie będzie to swoisty przypominacz, a może i Wy, drodzy Czytelnicy, chętnie się gdzieś wybierzecie.

Najbliższa sobota to jedno z moich ulubionych cyklicznych wydarzeń warszawskich: akcja "Uwolnij łacha". To wyjątkowa okazja na porządki w szafie i odświeżenie garderoby. Start o 12.00 na podwórku przy ul.11 Listopada 22. Dzisiejsza pogoda nie sprzyja tego typu akcjom, organizatorki pewnie drżą o sobotnią aurę, ale mój ulubiony portal pogodowy mówi, że w sobotę 18 stopni i bezchmurnie. A oto podwórko przy 11 Listopada 22.


11 września - kolejna sobota, to święto Saskiej Kępy - czyli stragany artystyczne i koncerty- można zajrzeć przy okazji spaceru. W programie koncertowym wielu ciekawych artystów m.in. Urszula Dudziak, Ewa Bem, Lora Szafran, Aga Zaryan. A to wszystko oczywiście na Paryskiej.

Kolejnym miejscem do odwiedzenia - tym razem w dowolnym terminie jest skrzyżowanie ulicy Armii Ludowej i Al. Niepodległości. A tam galeria warszawskich artystów, twórców XX wieku stworzona przez Piotra Janowczyka. Niemen, Osiecka, Bodo, Baczyński i 21 innych osób, a wszystko to w technice muralu. Moim zdaniem brzmi ciekawie.

Pozostając w dobrym nastroju chciałam wam zaproponować zapiekaną cukinię, na obiad, na kolację, ot tak!

Składniki:
3 nieduże cukinie
1 kulka mozarelli
30 dkg mielonego mięsa z indyka
sól
pieprz
bazylia
olej do smażenie

Cukinie przekroiłam na pół (wzdłuż) i jeszcze raz na pół (w poprzek). Z każdej powstały 4 łódeczki. Wydrążyłam nasionka (nie wyrzucałam ich, dodałam do zupy jarzynowej). Mięso indyka lekko podsmażyłam na patelni, doprawiłam solą i pieprzem oraz bazylią. Odczekałam aż trochę ostygnie i rozpoczęłam nakładanie. 12 cukiniowych łódeczek nadziałam mięsem, tak trochę z górką. Na każdą łódeczkę położyłam plasterek mozarelli. Łódeczki ułożyłam w naczyniu żaroodpornym i włożyłam do piekarnika na 20 minut w 150 stopniach.

piątek, 20 sierpnia 2010

Muszle reaktywacja czyli wyjadamy końcówki

Jak to w każdej kuchni bywa, tak i u mnie zostają tzw. końcówki: trochę makaronu, trochę sera, trochę koncentratu, resztka śmietany. Z czasem przychodzi dzień, kiedy trzeba wyjeść "resztki". Od jakiegoś czasu miałam w szafce otwarte pudełko makaronu muszle, a że zajmowało sporo miejsca, to postanowiłam się go pozbyć. Warunkiem wyrzucenia pudełka było wyjedzenie jego zawartości.

Do każdego dania użyłam mniej więcej 25 muszki - czyli wszystkich było 50, tak mniej więcej.

Muszle w niebieskim sosie:
Składniki:
25 sztuk makaronu muszle
troszkę startego żółtego sera

pół opakowania mrożonego szpinaku
1 kulka mozarelli
1 jajko
sól pieprz cukier
2 ząbki czosnku (ja nie dodałam)

Sos:
3 łyżki oliwy
mały kubeczek śmietany np. 18%
2/3 kostki sera niebieskiego lazur - może być każdy ser z niebieską pleśnią
pieprz
ząbek czosnku (ja nie dodałam)
szczypta startej gałki muszkatołowej

Makaron gotujemy w osolonej wodzie, zgodnie z instrukcją na pudełku. Muszle nie mogą się rozgotować. Odcedzamy i studzimy. Przygotowujemy farsz - na rozgrzanej patelni podsmażamy szpinak, który przyprawiamy solą, cukrem, pieprzem i czosnkiem. Dodajemy do niego jajko, dokładnie mieszamy. Mozarellę kroimy w kostkę dorzucamy do szpinaku. Mieszamy tak długo aż mozarella się rozpuści i uzyskamy jednolitą masę. Studzimy. Uzyskanym farszem nadziewamy muszelki.

Do małego garnuszka wlewamy oliwę, na niej delikatnie podsmażamy przeciśnięty przez praskę czosnek. Wlewamy kubek śmietany. Podgrzewamy, a gdy jest już ciepła (należy uważać żeby śmietana się nie zwarzyła), dodajemy pokruszony lazur. Podgrzewamy tak długo aż kawałki sera rozpuszczą się w śmietanie. Doprawiamy pieprzem i gałką. Soli raczej nie dodajemy, bo ser lazur jest wystarczająco słony.

Muszle układamy w żaroodpornym naczyniu, zalewamy sosem, posypujemy tartym żółtym serem. Wkładamy do piekarnika. Ja włożyłam na 15 minut w temperaturze 180 st.


Muszle indycze w śmietanie:
Składniki:
25 muszli
25 dkg mielonego indyczego mięsa
sól pieprz oregano
trochę tartego żółtego sera

Sos:
kubeczek śmietany
pół kostki serka topionego
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
cukier
łyżeczka masła

Makaron gotujemy w osolonej wodzie, zgodnie z instrukcją na pudełku (j.w.). Mięso smażymy na patelni doprawiamy solą, pieprzem i oregano, lub innymi ziołami. Studzimy i nadziewamy muszle mięsem i posypujemy tartym żółtym serem. Zapiekamy w piekarniku przez 15 minut.

W garnuszku robimy sos. Rozpuszczamy masło, wlewamy śmietanę. Do ciepłej śmietany wrzucamy serek topiony (w małych kawałkach). Podgrzewamy aby serek się rozpuścił i doprawiamy.

Muszle wykładamy na talerze, polewamy sosem.
A ostatnio odkrywam w mojej okolicy kolejne warzywno-owocowe stragany.
Ten na pl. Hallera.

środa, 2 czerwca 2010

Sałata inaczej i chińskie plakaty

Wczoraj - dzień poznawania nowych smaków. Przygotowując obiad stwierdziłam, że skoro kurczak zagarnął pomidory, to może tym razem w sałacie wylądują truskawki. Pomysł nie okazał się wcale odkrywczy, bo zawsze pomocne google i durszlak.pl, pomysłów na sałatki z truskawkami znają tysiące. Ja jak zwykle nie mogłam się zdecydować na jeden, okien z przepisami otworzyłam mnóstwo. I od strony do strony, dodając i wykluczając te składniki, których albo nie miałam w domu, albo nie lubię (zdecydowana mniejszość)skomponowałam coś takiego - mojego.

W związku z tym prezentuję sałatę z truskawkami i mozarellą:
Składniki:
garść rukoli
2 garści poszarpanych liści sałaty lodowej
garść pokrojonych migdałów lub płatków migdałowych
10 truskawek pokrojonych w ćwiartki
pół kulki mozarelli pokrojonej w kostkę

Wszystkie składniki mieszam razem, a oddzielnie przygotowuję sos.
Składniki:
8 truskawek
4 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki octu winnego (u mnie śliwkowy)
pieprz do smaku
Wszystkie składniki miksuję dokładnie. Uzyskanym sosem zalewam sałatę na chwilę przed podaniem.
A na koniec znowu fragment mego lokalnego patriotyzmu. Już 3 czerwca o 18.00 w Galerii Nizio na Inżynierskiej odbędzie się wernisaż wystawy Nowa Twarz- plakaty z Chin, 22 Międzynarodowego Biennale Plakatu. Kuratorem jest Jianping He, który urodził się w Chinach w 1973 , obecnie mieszka w Berlinie, pracując jako grafik, profesor oraz wydawca.

Przepis ten wrzucam do akcji Sezon Truskawkowy 2010.
Sezon Truskawkowy 2010

środa, 26 maja 2010

Odłożone na później

Upał. Burza. Kostki lodu lecące z nieba. Powódź. Zimno. Słońce. Taką pogodę serwuje nam maj - przynajmniej na Stalowej. A mi się jakoś nie chce pisać. Odłogiem leżą rzeczy do załatwienia. Zdjęcia kolejnych potraw zalegają na dysku, a ja od soboty nie byłam w stanie sklecić sensownego wpisu. I przejadł mi się rabarbar - nie myślałam, że to możliwe. I chyba się lekko przeziębiłam - pffffff..... w maju.

Nadrabiając zaległości - proponuję przepis na karkówkę z mozarellą i bazylią.

Składniki dla 2 osób:
4 nieduże kotlety z karkówki
sól
pieprz
suszona bazylia (może być też świeża)
jedno opakowanie (kulka) mozarelli

Karkówkowe kotlety tłukę solę, delikatnie pieprzę i posypuję bazylią. Pozostawiam na kilka godzin (jeśli mam taką możliwość, a jeśli nie to od razu przechodzę do dalszej części przepisu). Smażę na patelni. Następnie układam w foremce do pieczenia. Na każdy kawałek karkówki kładę po 2 plasterki mozarelli posypane bazylią. Zapiekam w piekarniku. Myślę, że ze świeżą bazylią kotlety wyglądałyby jeszcze piękniej - ale ja akurat nie miałam krzaczka w domu.
Podałam z młodymi ziemniaczkami podsmażonymi z szynką i śmietaną. Pomysł na ziemniaki narodził się pewnego dnia, gdy znów po obiedzie zostało nam kilka niedojedzonych ziemniaków. Pomyślałam, że wcale nie chcę ich wyrzucać i następnego dnia powędrowały na patelnię - w plasterkach, podlane śmietaną 30% z kawałkami szynki - takiej, jaką akurat miałam w lodówce.

Innym pomysłem na wykorzystanie ziemniaków (tylko raczej nie młodych), które zostają nam po obiedzie jest założenie w zamrażalniku "kopytkowego woreczka". Do takiego woreczka wrzucam ziemniaki, które zostają mi po obiedzie(bo wciąż nie wiem ile należy ich obrać dla 2 osób). Gdy woreczek robi się pełny rozmrażam jego zawartość i robię kopytka.

A to moje koty urzędujące w moim miniogródku. Biały ma zakaz wchodzenia na balkon (bo skacze po barierkach)dlatego jest po drugiej stronie szyby.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails