Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieczarki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieczarki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 września 2013

Moje lewitujące miejsce i zapiekane bakłażany

Szara sobota przyniosła mi myśli o swoim miejscu. Jak myślę dom, myślę Warszawa, Praga, Stalowa, 112 schodków na moje czwarte piętro. Niewielkie M, które dzielę z dwoma mężczyznami - jednym większym, drugim mniejszym. Każde z nas ma ochotę na własne miejsce w tym M, i mimo że to nasze M, każdy "walczy" o swoją powierzchnię. Młody wiadomo - tu piłki, tu klocki, samochody, kredki i kartki, układanki, puzzle... i my, każdy ze swoją ekspansywną powierzchniowo pasją. Miski, garnki, miseczki, blaszki, talerzyki, sztućce i kubeczki - to ja. On to - instrumenty, kable, kabelki, wzmacniacze, głośniki i głośniczki. Gdzieś w przestrzeni pomiędzy latają zdobycze XX wieku - aparaty, laptopy.

Mam sekretarzyk, obłożony ważnymi papierami, dokumentami, coraz częściej lądują na nim gadżety Młodego - sterta aktualnie ulubionych książek, mokre chusteczki czy popsuty samochodzik. Sekretarzyk przestał być mój, to kolejny domowy mebel. Ostatnio częściej przenoszę się z komputerem do kuchni (właśnie w niej siedzę, między mięsem zamarynowanym na obiad, a tosterem wyciągniętym z szafki na śniadanie, kilka dni temu). Nieschowane słoiki piętrzą się na kuchennym parapecie. Ekośmieci proszą o wyniesienie, a śliwki w garnku błagają o zawekowanie. Moje miejsce w domu zaczyna być miejscem lewitującym - trochę tu, trochę tam. Zdecydowanie mamy za małe mieszkanie.

Nie, nie żalę się, tylko zastanawiam. Kiedyś mogłam pracować, pisać czy uczyć się tylko przy moim biurku. Dziś pisać mogę choćby na kolanie, nie rozprasza mnie już przerwa by zamieszać powidła czy by sprawdzić czy nie przypalam ciasta lub bakłażanów. Mam tylko nadzieję, że ten stan rzeczy nie oznacza, że jestem już dorosła.

Zapiekane bakłażany z pieczarkami
2 bakłażany
8 pieczarek
1 cebula
1 ząbek czosnku
30 dkg mielonego mięsa - u mnie z indyka
pół opakowania jakiegoś białego serka do smarowania, może być też ricotta
4 łyżki słodkiej śmietanki
 trochę parmezanu
sól pieprz
oliwa


Bakłażany kroję na pół i wydrążam z nich trochę środka - tak by powstały łódeczki. Na patelni rozgrzewam oliwę, podsmażam na niej mięso, dodaję sól i pieprz, pokrojoną w kosteczkę cebulę, obrane i pokrojone pieczarki, wyciśnięty przez praskę czosnek, pokrojony w kostkę miąższ z bakłażana. Wszystko razem podsmażam. Dodaję 4 łyżki śmietanki i doprawiam do smaku. Przygotowany farsz nakładam do bakłażanowych łódeczek. Na wierzchu smaruję białym serem - tak po 2-3 łyżeczki na jedną łódeczkę. Posypuję parmezanem i do piekarnika - na około 30 minut w temperaturze 180 stopni. 


Zjadłam z pomidorami z balkonu.

A tymczasem zabieram się za mięso, bo wieczorem czas na mapping pod mostem Poniatowskiego, a jutro Dzień Niepodległości Meksyku.

piątek, 9 lipca 2010

Mały człowiek i mięsno-warzywne wspomnienie

Mały człowiek w domu wprowadza swoje nowe porządki. Po pierwsze - ja nie dość, że nadal muszę się obejść bez serów pleśniowych to z mojej diety musiałam wykluczyć masę rzeczy (o czym już wspominałam). Dlatego dziś na obiad pulpety na parze i gotowana marchewka bez groszku...
Po drugie - pory jedzenia dyktuje on. Mowa przede wszystkich o jego porach jedzenia, do których ja się muszę dostosować. Nowe porządki też dotyczą rozłożenia różnych rzeczy - pieluch, kocyków, kremów, zabawek... bardzo to cudne i bardzo mnie cieszy. Ale nie wszystko kręci się wokół malucha, zrobiliśmy porządek w książkach. Postanowiliśmy ułożyć je na półkach kolorami - kolorami grzbietów. Biały kot znów się załapał na zdjęcie.
Zdjęcie przecięte jest białym kablem - to antena od telewizora. Zainstalowaliśmy odbiornik telewizyjny w dużym pokoju, aby oglądać mundial i dzielnie oglądamy. Stałam się zapalonym kibicem piłki nożnej. Już się nie mogę doczekać finału - Holandia-Hiszpania- w niedzielę.

W moim zbiorze zdjęć znalazłam kilka fotografii - dość apetycznych muszę przyznać. Dlatego dziś łopatka z warzywami.

Składniki:
około 600 gram łopatki (myślę że może być zastąpione piersią kurczaka lub indyka)
1 czerwona papryka
250 gram pieczarek
brokuły
pół opakowania mrożonej fasolki
kilka łyżek sosu sojowego
1/2 szklanki białego wina
olej do smażenia
3 łyżki sosu chili
sól
2-3 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 kostki rosołowej
trochę ostrej papryki w proszku
cukier

Mięso pokroiłam na kawałki zalałam 1/2 szklanki białego wina, sosem sojowym i sosem chili, trochę posoliłam. Wstawiłam na godzinę do lodówki. Po wyjęciu z lodówki do mięsa dodałam 2-3 łyżki mąki ziemniaczanej. Usmażyłam na oleju i wrzuciłam do miski. Na tej samej patelni usmażyłam warzywa - paprykę czerwoną w kawałkach, zblanszowane brokuły, zblanszowaną zieloną fasolkę i 250 gram pieczarek. Smażąc warzywa dodałam do nich pół kostki rosołu kurzego rozpuszczonego w połowie szklanki wody, sos sojowy, trochę ostrej papryki w proszku, i 2-3 łyżeczki cukru. Do warzyw wrzuciłam mięso i jeszcze chwilę smażyłam. Podałam z ryżem.

Na upały to może za ciepłe danie... ale może na kolacje ktoś się skusi.
Lokalnie. Odkryłam nowe miejsce na ul. wileńskiej - sklep, gdzie można kupić obrusy, zasłony, taborety, mebelki - z jedną z współwłaścicielek w środku- bardzo miłą i gadatliwą. Na językach znowu znalazła się Praga, Praga dziś.

sobota, 5 czerwca 2010

Kurczak, który porwał pomidory

Dostałam od męża czterolistną koniczynę, włożyłam do portfela, którego ostatnio się dorobiłam, tym samym pozbywając się wszelkich drobnych z kieszeni. Drobne mają to do siebie, że zawsze lądują na podłodze, gdy wieczorem ściągam spodnie kładąc się spać. W dodatku najczęściej uciekają pod łóżko. Ehh, mnie się pieniądze nigdy nie trzymały. A podobno takie czterolistne koniczyny przynoszą szczęście.

Ostatnio czas jakby zwolnił - akurat teraz, gdy czekam, gdy chciałabym żeby przyspieszył.

Dzisiejsza pobudka zaskoczyła nas bardzo. 6.15 a my już z kubkami kawy w rękach. Wcześnie zaczęła się ta sobota. Poranek wykorzystam na zakupy na bazarze przy rondzie Wiatraczna, tym już nieraz wspominanym.

Kilka dni temu pisałam o kurczaku, który zagarnął pomidory, dlatego powstała sałata z truskawkami. A całe pudełko małych, czerwonych kuleczek zostało zapieczonych w piekarniku.

Kurczak z pomidorami i pieczarkami
250 g pieczarek
pudełko pomidorków koktajlowych
6 podudzi z kurczaka
kilka gałązek świeżego tymianku
sól
pieprz
pół szklanki rosołku
olej do smażenia

Podudzia myję i podsmażam na rozgrzanym oleju na patelni. Solę i pieprzę. Lekko podsmażone - z dwóch stron, przekładam do żaroodpornego naczynia. Na patelni krótko podsmażam umyte i obrane pieczarki, wykładam je na mięso. Pomidorki myję, kroję na połówki, układam na mięsie i pieczarkach. Na wszystkie składniki kładę kilka gałązek tymianku (z balkonowego ogródka). Podlewam wszystko rosołkiem, delikatnie solę i pieprze po wierzchu. Przykrywam naczynie pokrywką i wkładam do piekarnika. Piekę jakieś 30 minut, na oko. Po czym ściągam pokrywkę naczynia i piekę jeszcze około 15 minut, aby kurczak zrobił się chrupiący. Można go podać i z ziemniakami i z ryżem, też innymi dodatkami.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Indycze eksperymenty

Niedziela, za oknem piękne słońce, a ja z przyczyn niezależnych w domu. Dobrze, że lodówka zaopatrzona i gotować mogę. Stokrotki różowymi główkami jeszcze uśmiechają się do mnie. Sąsiedzi powoli wychodzą na ulicę. Dwa cyganiątka, kłócą się o hulajnogę. Z balkonowego okna na przeciwko dobiega gromki śmiech. Mój kot próbuje wejść na balkon. Ach niedziela.

Wczoraj jak powiedziałam tak zrobiłam. Zabrałam się za gotowanie, żeby nadrobić zaległości we wpisach i dzięki temu powstały indycze szaszłyki.

Składniki:
500 g piersi indyka (pół piersi)
7-8 pieczarek (w zależności od wielkości)
pół dużej czerwonej cebuli
czerwona papryka
sól
pieprz
zioła - u mnie prowansalskie i estragon ale można dać co kto lubi
troszkę oliwy z oliwek
patyczki szaszłykowe

Indyka pokroiłam na kosteczki i ugotowałam na parze. Pieczarki, cebulę i paprykę pokroić w kawałki takie jak do szaszłyków. Wszystkie składniki nadziewać po kolei na patyczki.

Gotowe szaszłyki ułożyć na blaszce - posolić, popieprzyć i obsypać ziołami, można delikatnie polać oliwą. Włożyć do piekarnika i piec około 20 minut. Można podać z ryżem. My zjedliśmy tylko z sałatą.
Wszystko by było z szaszłykami ok, gdyby nie to, że wyszły odrobinę zbyt suche. Może lepiej je upiec np. w żaroodpornym naczyniu zamykanym... Trzeba popróbować.

A sałata wyglądała bardzo wiosennie. Wrzuciłam do niej to co miałam w lodówce (2 rodzaje sałat, pomidora, żółte pomidorki, kiełki słonecznika). Zrobiłam za to sos z miodem.

Składniki:
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miody - takiego co się leje - bo łatwiej wymieszać
1 łyżka soku z cytryny
sól
czarny pieprz grubo mielony

Wszystkie składniki wymieszałam razem. Sosem zalałam sałatę na chwilę przed podaniem.
Ach niedziela. Szparagi czekają...

niedziela, 21 marca 2010

Czosnkowa wiosna

Niedziela mija bardzo spokojnie. Na śniadanie zjedliśmy maślankowe naleśniki Agaty. Potem podjadałam resztkę rogalików Moniki, w których tylko wymieniłam konfitury wiśniowe na powidła śliwkowe - bo były w domu. Bardzo polecam oba przepisy.

A dziś na obiad była czosnkowa karkówka:

Składniki na mniej więcej 4 porcje:
700 g karkówki
1-2 czerwone papryki
500 g pieczarek
5-10 ząbków czosnku - w zależności od wielkości i od tego, co kto lubi
łyżka sosu sojowego (choć niekoniecznie)
troszkę oliwy
sól
chili w proszku
pieprz
olej do smażenia

Dzień przed podaniem dania, kroję karkówkę na paseczki-kawałeczki - wrzucam do miski i zalewam sosem sporządzonym z: oliwy, sosu sojowego, soli, pieprzu, chili i ząbków czosnku przeciśniętych przez praskę. Chowam do lodówki - wcześniej miskę szczelnie przykrywam folią do żywności, które nie pozwala aromatowi czosnku rozchodzić się po całej lodówce.

Przed obiadem paprykę kroję na paseczki, pieczarki na ćwiartki. Mięso smażę na patelni po przesmażeniu przerzucam do salaterki. Na tej samej patelni smażę pieczarki i paprykę. Po usmażeniu mieszam z mięsem. Podaję z ryżem i sosem czosnkowym.


A to przepis na sos czosnkowy:
Składniki:
1 jogurt naturalny
taka sama ilość śmietany
sól
pieprz
3 ząbki czosnku - może być więcej
chili w proszku
papryka słodka w proszku
ewentualnie troszkę papryki ostrej
drobno pokrojony pęczek szczypiorku
Wszelkie przyprawy dodaję na smak. Jeśli przygotowuję sos dużo wcześniej przed podaniem, to staram się z przyprawami nie szaleć, gdyż pod wpływem czasu nabierają one mocy.

niedziela, 7 marca 2010

Porządki i pieczarki

"Dobrze, że są pieczarki" - pozwalam sobie zacytować mojego męża, na początku tego wpisu. Dlatego dziś na obiad tarta m.in. z pieczarkami. Ciasto standardowe, według tego przepisu.

Tarta "Dobrze, że są pieczarki" (m.in. z pieczarkami)
Farsz:
25 dkg pieczarek
1/2 cebuli
około 1/3 opakowania mrożonego szpinaku - doprawionego solą, czosnkiem, cukrem i pieprzem
kilka plasterków wędzonego boczku
pół szklanki śmietany 30%
1 jajko
koperek
sól
pieprz
gałka muszkatołowa

Na lekko podpieczonym cieście rozsmarowuje szpinak. Na patelni podsmażam cebulę i pokrojone pieczarki, doprawiam solą i pieprzem.Tak przygotowany farsz nakładam na ciasto ze szpinakiem.



W miseczce mieszam jajko i śmietanę, dodaję trochę startej gałki muszkatołowej. Zalewam tym sosem tartę, posypuję pokrojonym koperkiem. Na wierzchu układam kilka plasterków boczku.



Piekę około 20 minut. Po pieczeniu tarta wygląda tak:



Po wczorajszej wymianie "Uwolnij łacha" przyszedł czas na wiosenne porządki w domu. Za chwilę wywalę wszystko z szafy i zacznę układać. Znając życie znajdę tysiące wieszaków, których nigdy nie ma, gdy ich potrzebuję. Lubię te wiosenne porządki.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails