Jest prawie cudownie. Prawie, bo w rozkoszowaniu słońcem przeszkadza mi zwolnienie lekarskie Młodego połączone z zakazem wychodzenia z domu. Uzbrajam się w cierpliwość i kreatywność, czasem zaciskam zęby. Pięć dni już za nami, jeszcze 7. To niełatwy czas, ale dzielnie budujemy domki z klocków, wycinamy korony z papieru, rysujemy, lepimy z plasteliny, czytamy i oglądamy telewizję, tak tak ideały z czasów przeddziecięcych już dawno wsadziłam sobie w buty. W innym czasie pewnie poszli byśmy na spacer, na słońce, na wiosenny wiaterek.
Jeśli uda mi się złapać wolną chwilę to kroki kieruję do kuchni, zwłaszcza, że ostatnio goszczą w niej wyjątkowe smakołyki z kooperatywy. Nie wiem czemu tak jest, w kooperatywie zakupy robię już od dwóch lat, ale właśnie teraz uważam, że mogę kupić szałowe produkty. Choremu T. serwuję sok z pomarańczy, Młody wyjada rodzynki, żurawinę i suszone morele. Ja raczę się "owsianką" z płatków żytnich. Pijemy mleko prosto od czerwonej krowy, jemy mozzarellę, skrawki bursztyna pokrojone w paseczki podjadamy do wieczornego piwa. Ze zsiadłego mleka produkuję ser z czarnuszką. Mam też nowy zakwas, prosto z kuchni Psotnych Babek. Nadchodzi czas na domowy chleb. Jest pysznie.
Odżywcze właściwości awokado, a także dostęp do najlepszych z tych owoców (tak mówią kooperanci), sprawiają, że wciąż podejmuję kolejne próby przekonania się do niego. Podoba mi się też jego mniej popularna nazwa: smaczliwka.
Niestety smak awokado kojarzy mi się z mydłem. Nic nie mogłam na to poradzić, aż do dziś. Specjalne podziękowania należą się moim sąsiadkom, w szczególności A. za inspiracje.
Pasta ze smaczliwki z gruszką
1 smaczliwka
150 gramów fety
50 gramów serka białego kremowego
ząbek czosnku
kolorowy pieprz świeżo mielony/tłuczony
gruszka
Awokado kroję na pół, wyciągam pestkę, miąższ wrzucam do miski blendera. Czosnek przeciskam przez praskę, fetę kroję w kostkę lub łamię, dodaję kremowy serek. Blenderem miksuję wszystko na gładką masę o pistacjowym kolorze. Gruszkę myję, kroję na plasterki.
Podaję na bułeczkach lub innym pieczywie. Najpierw pasta, na to kilka plasterków gruszki i posypuję świeżo mielonym kolorowym pieprzem.
Niech was nie zwiodą wiosenne kolory. Podobno jutro wraca szarość i czas kaloszy. Kolorowych snów!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gruszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gruszka. Pokaż wszystkie posty
piątek, 14 marca 2014
wtorek, 28 września 2010
Jak mus to mus
28 września to Dzień Jabłka. U Tatter już od kilku dni wisi baner. Dlatego i w kuchni na Stalowej zagościły.W dzisiejszej odsłonie, te moje ulubione, najbardziej jesienne, lekko kwaskowe - Antonówki, w towarzystwie gruszek i brzoskwini, w musie. Musie jabłkowo-gruszkowo-brzoskwiniowy.
Składniki:
3 jabłka, u mnie Antonówki
2 gruszki u mnie Konferencje, twarde, zielone, o lekko chropowatej skórce
1 brzoskwinia
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka cukru waniliowego
i zwykły lub brązowy cukier do smaku
jeśli ktoś ma ochotę na wersję korzenną to można dodać jednego pokruszonego goździka
Jabłka, gruszki obrałam, wykroiłam z nich gniazda nasienne. Brzoskwinię sparzyłam, obrałam ze skórki, wyjęłam pestkę. Wszystkie owoce pokroiłam na małe kawałki i wrzuciłam do garnka. Skropiłam sokiem z cytryny. Smażyłam do momentu uzyskania musu owocowego. Ja lubię, gdy mus ma też w środku duże kawałki owoców, więc smażyłam około 20-30 minut, na gładką masę należy smażyć trochę dłużej. Ja smażyłam na początku pod przykryciem, po kilku minutach zdjęłam pokrywkę aby soki troszkę odparowały. Dodałam cukier waniliowy i zwykły cukier do smaku. Można dodać też pokruszonego goździka, wtedy mus lekko ściemnieje. Mus zapakowałam w słoiki i pasteryzowałam, na sucho, w piekarniku.
A na Pradze jesień. Bardzo lubię czerwone jarzębinowe korale. Te znalazłam na Szmulowiźnie. Koło bazyliki Kawęczyńskiej. Można tam dojechać tramwajem nr 13.
Miłego dnia! Dnia Jabłka!
Składniki:
3 jabłka, u mnie Antonówki
2 gruszki u mnie Konferencje, twarde, zielone, o lekko chropowatej skórce
1 brzoskwinia
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka cukru waniliowego
i zwykły lub brązowy cukier do smaku
jeśli ktoś ma ochotę na wersję korzenną to można dodać jednego pokruszonego goździka
Jabłka, gruszki obrałam, wykroiłam z nich gniazda nasienne. Brzoskwinię sparzyłam, obrałam ze skórki, wyjęłam pestkę. Wszystkie owoce pokroiłam na małe kawałki i wrzuciłam do garnka. Skropiłam sokiem z cytryny. Smażyłam do momentu uzyskania musu owocowego. Ja lubię, gdy mus ma też w środku duże kawałki owoców, więc smażyłam około 20-30 minut, na gładką masę należy smażyć trochę dłużej. Ja smażyłam na początku pod przykryciem, po kilku minutach zdjęłam pokrywkę aby soki troszkę odparowały. Dodałam cukier waniliowy i zwykły cukier do smaku. Można dodać też pokruszonego goździka, wtedy mus lekko ściemnieje. Mus zapakowałam w słoiki i pasteryzowałam, na sucho, w piekarniku.
A na Pradze jesień. Bardzo lubię czerwone jarzębinowe korale. Te znalazłam na Szmulowiźnie. Koło bazyliki Kawęczyńskiej. Można tam dojechać tramwajem nr 13.
Miłego dnia! Dnia Jabłka!
Subskrybuj:
Posty (Atom)