Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cykl warszawski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cykl warszawski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 stycznia 2013

Warszawski cykl i marzenia o dużym stole

Były święta, był nowy rok - znaczy się jest nowy rok, ale prawie jakby był stary. Bez zmian, co wcale nie znaczy, że źle. Bo nawet dobrze, ale jak napiszę, że dobrze, to zaraz się zrobi źle, więc lepiej nie piszę, za to gotuję. Pęczak wstawiony by zrobić sałatkę i knedle. Buraki też się gotują - na sałatkę lub ciasto. W całym domu pachnie ciastkami owsianymi, za oknem pada deszcz, więc to dwa argumenty by nie wyściubiać nosa z domu.

Dopadły mnie marzenia o wielkiej kuchni, ze stołem na wiele osób. Stole do gotowania, plotkowania, picia porannej kawy, do obiadowania i śniadania. Stole przy którym wypiję wino z przyjaciółką, na którym zatańczę podczas szalonej imprezy, zjem niedzielną jajecznicę podaną przez męża, ustawię stos książek kucharskich z milionem zakładek.

Ale mam kuchnię, która ma zaledwie 5,5 metra kwadratowego. Ma stół, mały, ale ma. Znam jej wszystkie zakamarki, każdy słoiczek, torbę, półki z talerzami, garnki i patelnie, rzędy przypraw, szufladę z przydasiami, koszyki pełne tzw. produktów suchych, bo nigdy nie wiadomo, co się przyda. Lubię moją kuchnię, ale mogłaby być większa.

Ostatni czas przyniósł dużo myślenia o blogu i gotowaniu. Pomyślałam o cyklu, który by zainteresował i mnie i was. Nie będą to ciasta ani kuchnia tajska. Nie umiem robić sushi, więc też odpada. Lubię za to Warszawę i dawny czas. Dlatego pomyślałam o cyklu warszawskim. Dziś rozpoczynają go bitki, ale nie zabraknie pyz z Różyca, wuzetki , flaków, "meduzy", tatara. Znów zaczytuję się w przepisach Lucyny Ćwierczakiewiczowej - jej kuchnię też przetestuję. Zastrzegam, że przepisy mogą odbiegać od oryginałów.

niefotogeniczne Bitki po warszawsku (baza przepisu pochodzi z gazety Palce Lizać)
Składniki
1/2 kg udźca wołowego
2-3 cebule
dwie duże garści grzybów suszonych - u mnie z mazurskich stron od K. (dzięki)
sól
pieprz
liść laurowy
ziele angielskie (2 ziarnka)
6 ziemniaków
trochę mąki
trochę śmietany - u mnie kremówka



Udziec kroję na dość cienkie kotlety. Solę, pieprzę i biję tłuczkiem z dwóch stron. Następnie obtaczam w mące i smażę na oleju (ja smażyłam na rzepakowym od K.). W tym czasie grzyby zalewam wodą i gotuję aż będą miękkie. Cebule kroję w piórka i podsmażasz na łyżce masła i łyżce oleju - wyławiasz grzyby z wody (wody nie wylewam!!) Można grzyby trochę pokroić, ale nie trzeba, i wrzucam na patelnię do cebuli. Razem podsmażam. Układam w garnku warstwę podsmażonego mięsa, warstwę grzybów z cebulą. Na koniec wszystko zalewam wodą z grzybów (ja przelewam wodę przez sitko, by było bez "leśnych śmieci"). Dodaję liść laurowy i ziele. Wszystko wstawiam na mały palnik - niech się dusi. Obieram ziemniaki (6 sztuk) gotuję - ale żeby nie były super miękkie. Podgotowane ziemniaki kroję w plastry i układam na tym mięsie i sosie - dobrze by się trochę w sosie moczyły (można wodą podlać). Duszę dalej i podprawiam sos - solą i pieprzem. Na koniec dodaję do sosu śmietanę - do smaku.

Myślę, że dodatkowo można je podlać czerwonym winem, posypać pietruszką lub szczypiorkiem. 

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails