Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bułeczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bułeczki. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 listopada 2012

Mam i ja

 Na Stalowej ruszyły roboty. Mam pod domem piękną latarnię. W dodatku na Stalowej wymieniają chodnik. Zaczęli dopiero, więc za bardzo nie mogę chwalić, ale już coś się dzieje. Dobrze. Powoli powoli i może ta jedna z najładniejszych ulic w Warszawie odzyska dawny blask. A teraz na szybko bułki drożdżowe, póki Młody śpi.

Nie wiem jak to się stało, ale wszyscy na około pieką drożdżówki z masą orzechową, od Doroty z Moich Wypieków - więc piekę i ja. Na przepis trafiłam w brulionie z przepisami i postępowałam wg instrukcji cuda.wianki, nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dodała, albo o czymś zapomniała.
Drożdżówki z masą orzechową - 10 sztuk, ale można zrobić więcej mniejszych.
zaczyn:
15 g świeżych drożdży
100 ml mleka
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka mąki pszennej

ciasto:
2,5 szklanki mąki pszennej
60 ml mleka
1 jajko
2 łyżki roztopionego i ostudzonego masła
2,5 łyżki cukru
szczypta soli

nadzienie:
230 g zmielonych orzechów włoskich (albo pekan)
100 g śmietanki kremówki - dałam 30% śmietanę
 90 g jasnego brązowego cukru

dodatkowo: 1 jajko do posmarowania wierzchu bułek - ja pominęłam

Ważne, żeby wszystkie składniki naszykować wcześniej by miały temperaturę pokojową.
Do miseczki rozkruszam drożdże i mieszam je z cukrem, aż się rozpuszczą. Dodaję mąkę i wlewam mleko. Mieszam i odstawiam do wyrośnięcia na około 20-30 minut.
Mąkę wsypuję do dużej miski. Dodaję sól, cukier, jajko i przygotowany zaczyn. Dolewam rozpuszczone wystudzone masło i mieszam drewnianą łyżką. Następnie ciasto wyrabiam rękami - jakieś 5-10 minut, jeśli bardzo mocno klei się do rąk, to podsypuję mąką. Formuję kulę ciasta, przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na 2 godziny (a nawet 2,5) aby wyrosło - fajnie jak podwoi swoją objętość.

Pół dnia łuskałam orzechy włoskie, bo częściowo trafiały prosto do brzucha na nie do miski. Można oczywiście kupić już łuskane (pewnie następnym razem tak zrobię). Obrane orzechy mielę w maszynce do mięsa. Do takiej orzechowej masy dodaję śmietanę i cukier. Mieszam.
Wyrośnięte ciasto chwilkę wyrabiam i dzielę na pół. Każdą z części dzielę na 5 mniejszych.
Malutkie części ciast wałkuję na naleśniki, no może trochę grubsze niż naleśniki. Smaruję farszem i zwijam w rurkę. Po czym składam na pół. Przecinam wzdłuż  na pół, ale zostawiam z jednej strony nieprzecięty kawałek. Wywijam skrzydełka tak by powstało serce. Na blogu Moje Wypieki znajdziecie dokładną instrukcję.
Dużą blachę smaruję masłem i układam na nim gotowe bułeczki - w dużych odstępach. Można tu posmarować rozbełtanym jajkiem - ja pominęłam. Rozgrzewam piekarnik do 50 stopni i wkładam bułki na 30 minut (można też odstawić w ciepłe miejsce pod ściereczką). Po tym czasie zwiększam temperaturę do 180 stopni i piekę 15-20 minut - na złoto oczywiście. I gotowe.

Podobno od ciepłych drożdżowych bułeczek boli brzuch - ja nie zauważyłam.
Zabrakło mi farszu na 1 drożdżówkę, więc wypełniłam ją dżemem truskawkowym domowej roboty.




Czy ktoś zna inną metodę na zrobienie drożdżówek - jak zawijać ciasto by uzyskać inne kształty?


wtorek, 11 maja 2010

Na końcu tęczy są drożdżówki

Czasem złoszczę się na koty. Zwyczajnie, bo znowu zjadły kotleta albo ukradły ostatni plasterek szynki z mojej kanapki. Ostatnio mamy właśnie takie ciężkie dni. Trudno.

Dziś dzień się dla mnie dopiero zaczyna. Zrobiłam masę rzeczy, ale to wieczór ma przynieść atrakcje. Wybieram się ze znajomymi do Snu Pszczoły na Inżynierskiej, bo dziś Stand Up Comedy Show. Mam nadzieję na dobrą zabawę.

A wczoraj na Stalowej była tęcza.
A w kuchni na Stalowej nocne drożdżówki z serem z przepisu Liski.

Składniki na 8 drożdżówek:

Ciasto:
300 g mąki
10 g świeżych drożdży
20 g cukru
1 jajko
25 g masła
1/2 szklanki mleka
szczypta soli

Farsz:
300 g białego sera - Piątnica z wiaderka sprawdziła się
3 łyżeczki cukru pudru
1 żółtko
1 łyżka cukru waniliowego

Z drożdży, łyżki cukru i łyżki mleka zrobiłam zaczyn, który odstawiła do rośnięcia (na kilka minut). Mleko podgrzałam, wrzuciłam do niego masło, aby się roztopiło, dodałam cukier i sól. Po lekkim przestygnięciu dodałam jajko i mąkę wymieszaną z zaczynem. Wyrobiłam gładkie ciasto, które odstawiłam do wyrośnięcia na 1 godzinę, w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką. Ciasto powinno podwoić swą objętość - mi się udało. Gdy ciasto sobie rosło przygotowałam farsz serowy - dokładnie wymieszałam wszystkie składniki.

Z ciasta uformowałam 8 okrągłych bułeczek, ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostawiłam do rośnięcia na 30 minut (tak naprawdę to 20, bo już było późno i nie miałam cierpliwości czekać). W każdej bułce zrobiłam zagłębienie, do którego nałożyła serowy farsz.

Piekłam na 2 raty - najpierw 5, potem 3 bułeczki, ale można po prostu użyć większej formy. Czas pieczenia to około 15-20 minut. Część zjedliśmy jeszcze ciepłych.

sobota, 27 lutego 2010

Gruba, grubsza, najgrubsza - ale z sercem

Tytuł trochę o mnie, a trochę o bułeczkach, które piekłam wczoraj wieczorem. Część została od razu wpałaszowana, druga została na rano. Na śniadanie do kawy były bardzo dobre.
A moje bułeczki drożdżowe powstały po kilku zmianach w przepisie z Kwestii Smaku na brioszki truskawkowe.

Podaję przepis, na bułeczki drożdżowe z dżemem truskawkowym - dokładnie tak jak robiłam - poniżej poprawki do przepisu, które dziś bym uwzględniła.

Składniki:
2,5 szklanki mąki
0,5 szklanki cukru
150 ml mleka
1 łyżeczka soli
2 łyżki masła - rozpuszczone
1 jajko (ewentualnie drugie do posmarowania bułeczek podczas pieczenia)
5 dag drożdży świeżych
słoik dżemu truskawkowego

Z drożdży i cukry robię rozczyn (mieszam razem w miseczce, aż się zrobi brązowa maź )- odstawiam w ciepłe miejsce na 10 minut. Pozostałe składniki mieszam razem, dodaję drożdżowy rozczyn. Mieszam i zagniatam tak długo, aż ciasto będzie odchodziło od rąk i miski. Formuję kulę. Przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce, aby podwoiło swą objętość. Po tym czasie dzielę na 8 części, każdą z nich formuję w kuleczki i wałkuję na płaski naleśnik grubości 4-5 milimetrów. Smaruję dżemem - zawijam jak naleśnik - w rurkę. Rurkę składam na pół i przecinam prawie całą od strony zgięcia. Rozkładam ciasto tworząc kształt serca. Dokładny film jak to zrobić podaje Asia na Kwestii Smaku. Układam na pergaminie na blaszce do pieczenia. Czekam około 30 minut, aż bułeczki troszkę wyrosną. Wkładam do piekarnika na 180 stopni na 10-15 minut. Przed pieczeniem można posmarować bułeczki jajkiem, żeby się ładnie rumieniły, u mnie zrumieniły się i bez jajka.

A teraz o tych bułeczkach i poprawkach do nich. Bo one wyszły bardzo grubaśne. Spokojnie zamiast 8 bułeczek mogłam zrobić 16 - malutkich i kształtnych. Nie posypywałam cukrem, bo dżem i cukier w nich sprawiły, że były wystarczająco słodkie. Pomyślałam też, że następnym razem spróbuję zrobić z serkiem lub budyniem. Dam znać oczywiście co mi wyszło.

Zamieszczone zdjęcie - komórkowe, ale dopiero ładuję baterię do aparatu.

A na Stalowej spokój. Jeden z moich sąsiadów od rana kołysze się pod bramą. Inni wypełzają ze swoich domów na spacery i po zakupy. A ja zabieram się za robienie obiadu.

czwartek, 4 lutego 2010

Moja kuchnia

Moja kuchnia to kuchnia młoda - moja jest dopiero od kilku miesięcy, odkąd kupiliśmy mieszkanie na warszawskiej Pradze. Ale moja kuchnia to również kuchnia stara, bardzo stara - gdyż wybudowali ją, razem z całą kamienicą, na początku XX wieku.

Moja młoda kuchnia ma więc około 100 lat. Obok tosterów i mikserów jest w niej stare drewniane, wysokie okno, dziś pomalowane na zielono, a pod oknem "lodówka" - szafka, która kiedyś służyła mieszkańcom tej kamienicy za lodówkę, gdyż posiada ona nawiew z zewnątrz. Widok z kuchni - balkon na którym trzymamy rowery, kilka ścian i okien sąsiadów, a jak sie dobrze wychylić to można zobaczyć kasztany rosnące na podwórzu naszej kamienicy. Przez zielone okno mojej kuchni czasem do jej wnętrza wpadają promienie słoneczne, dziś niestety straszą sople zwisające z rynny.

W koszu na parapecie - warzywa i owoce - ziemniaki, brokuły, kalafior, brukselka, ananas, cebula mandarynki, pomarańcze, sałata, pory, pomidory, marchewki, cykoria, kiwi, grejpfruty. Przy kaloryferze stoi miska z ciastem na bułeczki. Trochę późne to śniadanie...


W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails