Zwolnienie jest też doskonałą okazją na nadrobienie zaległości na blogu. Tym wpisem przekraczam zaklętą dziewiętnastkę (ilość wpisów na blogu w zeszłym roku).
Już jakiś czas temu miałam opowiedzieć o cośrodowych zakupach pod fortecą. Na ulicy Zakroczymskiej 12 stoi forteca, mieści się w niej restauracja o takiej samej nazwie. A co środę, pod główne wejście podjeżdżają dwa wielkie samochody pod sufit zapakowane warzywami. To Pan Ziółko i jego świta.
Zazwyczaj jadę tam z Młodym, potem wracamy na piechotę do domu, bo pojazd Młodego jest zapakowany po brzegi różnymi warzywami i nie mam sił wnieść go do tramwaju. Niestety nie mam też zdjęć skrzynek i skrzyń, które ustawione są równiutko pod kolorowymi namiotami, ale naprawdę nie sposób przeoczyć tego warzywniaka.
W środy pod fortecą pachnie samym dobrem. Sałaty, zioła, pomidory, czosnek, cebula, dynie, patisony, bakłażany, cukinia...kolorowe marchewki, kalafiory - tam można znaleźć wszystko, w zależności od sezonu.
Dodatkowy atut to uprawa organiczna. Wszystkie warzywa są właśnie w ten sposób hodowane. Wreszcie dostaję marchewki o fikuśnych kształtach, w dodatku całe w piachu. Ze spokojnym sumieniem mogę kupić dwa kilo, bo nie psują się po 3 dniach od zakupu - jak te równe pomarańczowe patyczki, które zazwyczaj dostajemy w warzywniakach.
Czasem jednak środę spędzam w pracy (lub choruję w domu) i nici z ekowarzyw od Pana Ziółko. Na szczęście znalazł się ktoś, kto ekowarzywa przywiezie prosto do mojego domu to: Waw.rzywniak - a więcej o tej inicjatywie możecie przeczytać TU. Szczerze mówiąc nie wiem czy już powinnam ich chwalić, bo pierwsza dostawa przybędzie do mnie dopiero w sobotę.
A z tych bakłażanów powstała zupa, której podstawą był przepis Jamiego Olivera o nazwie Zupa z bakłażana, fasoli i sera ricotta. Moja wersja troszkę inna:
Zupa z bakłażana fasoli i sera feta
140 gram fasoli moczonej całą noc
2 duże bakłażany
łyżka oliwy z oliwek
ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
kawałeczek papryczki chili
trochę posiekanej bazylii i pietruszki
sól
pieprz
300 ml bulionu warzywnego lub mięsnego
ser ala feta - taki z kartonika.
Namoczoną fasolę trzeba odsączyć i zalać w garnku wodą. Ugotować do miękkości czyli trzeba gotować prawie godzinę (tu ślę pozdrowienia dla Brata). W tym czasie bakłażany należy umyć i nakłuć nożem. Całe wstawić do piekarnika na 40 minut w temperaturze 200-220 stopni.
Do garnka wlewamy oliwę, podgrzewamy, do niej wrzucamy czosnek, chili, bazylię i pietruszkę. Gdy bakłażany się upieką trzeba je przekroić na pół i wyjąć cały środek i dodać go do ziół i oliwy. Do tego dodać ugotowaną fasolę i bulion. Gotować 15-20 minut i doprawić. Połowę takiej zupy odlewamy i miksujemy na krem. Następnie wlewamy z powrotem do głównego garnka. Ja przed podaniem posypałam fetą, ricotta wydała mi się zbyt delikatna.
Zupa nie jest zbyt fotogeniczna za to jest pyszna.