Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sałata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sałata. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 lipca 2014

Sałata na lato, na obiad

Sałatę mogę jeść garściami, uwielbiam wszystkie jej rodzaje. Wydaje mi się, że pasuje do wszystkiego. Do delikatnie porwanych listków dodaję i owoce, i warzywa, i mięso, i ryby, oczywiście sery. Można ją mieszać i z ciężkim majonezowym sosem, lżejszym jogurtowym, sosem vinegret, śmietaną z cukrem (jak w dzieciństwie), oliwą z dodatkiem owocowych octów i tysiącem ziół czy samej oliwy.


Lato to jej czas, choć bez problemu można ją kupić przez cały rok. Ale to właśnie o tej porze roku sałata wkracza na śniadaniowe talerze, jest świetnym sposobem na szybki lunch w upalne dni, z dodatkiem ryb, serów czy grillowanego kurczaka z powodzeniem zastępuje obiad. A i na kolacje można zjeść jej miskę.

Moim podstawowym dodatkiem do sałaty jest pomidor, jeśli te dwa składniki są w domu mam co jeść. Wystarczy dodatek oliwy i już.

Dzisiejszy obiad był jednak trochę bardziej wyszukany. Zapraszam na sałatę obiadową.

Sałata z tuńczykiem i awokado
pół główki sałaty lodowej umytej i porwanej na średnie kęsy
puszka tuńczyka w oliwie lub sosie własnym
dwa pomidory
dwa jajka ugotowane na twardo
dojrzałe awokado
2 łyżeczki kaparów
sól
pieprz
oliwa z oliwek

Do dużej salaterki wrzucamy wszystkie składniki. Sałatę porwaną na kęsy, odsączonego z zalewy tuńczyka, pomidory pokrojone w kostkę lub ósemki, jajka pokrojone w promyki, a awokado w kostkę. Posypujemy kaparami i polewamy oliwą. Mieszamy, solimy, pieprzymy i jemy (uwaga, szybko znika).


 

piątek, 17 maja 2013

Pikników czar

Maj to taki miesiąc, że chce się leżeć na trawie, wąchać dzikie stokrotki, patrzeć w słońce i robić nic. W tym miesiącu obowiązkowym jest znalezienie czasu na piknikowy czas, rozłożyć koc choćby w pobliskim parku, gdzieś na łące, zanurzyć bose stopy w młodej trawie, wąchać kwiaty owocowych drzew, czytać książkę, zagrać z dzieckiem w piłkę. A potem iść na spacer, przed siebie, bez celu.



Można wystawić grilla, zrobić ognisko (nawet w Warszawie są miejsca, w których jest to możliwe). Na Stalowej czasem robimy grilla na balkonie, na szczęście mamy bezdymowy wynalazek. Na pikniki w plenerze gotowe jedzenie pakuję w słoiki. Biorę kompot rabarbarowy, majowe maliny i jeszcze kilka drobiazgów:

Sałatka na piknik - przepis na 4 słoiki
200 gramów ulubionego ugotowanego makaronu (u mnie pomidorowe tagliatelle)

duża garść rukoli
duża garść szpinaku
duża garść listków botwinki
pestki dyni
pestki słonecznika
pęczek rzodkiewek
20 pomidorków koktajlowych
1 cebula nieduża
6 łyżek oliwy z oliwek
3 łyżki octu śliwkowego
sól pieprz  


Listki można porwać. Cebulę pokroić w kostkę, pomidory na połówki lub w ćwiartki, rzodkiewki w grube plasterki. Oliwę wymieszać z octem, doprawić solą i pieprzem. Wszystkie składniki wymieszać razem, powkładać do 4 słoików. Można polać sosem z oliwy, albo zabrać sos w oddzielnym słoiczku i zalać nim sałatkę jak dotrzemy na piknik.



Grzanki z pastą fasolową, oliwkami i suszonymi pomidorami 
oliwki
suszone pomidory w zalewie
chleb (może być lekko czerstwy)
pasta fasolowa - puszka białej fasoli, 2 ząbki czosnku, oliwa z oliwek, 2 łyżki pasty tahini, sól, pieprz

Do tych grzanek można zastosować każdą ulubioną pastę kanapkową.
Ja zrobiłam fasolową: fasolę odsączyłam, wrzuciłam do naczynia. Dodałam obrany czosnek, dwie łyżki pasty tahini, sól i pieprz. Zmiksowałam blenderem i dodałam tyle oliwy aby uzyskać pożądaną konsystencję (taką jak serek śniadaniowy).
Chleb pokroiłam na kromki z jednej strony smarując oliwą z suszonych pomidorów. Podsmażyłam na patelni grilowej. Posmarowałam pastą fasolową, na wierzchu położyłam pokrojone w paseczki suszone pomidory i pokrojone oliwki. Przykryłam drugą kromką. Każdą grzankę pakowałam oddzielnie w papier.


Kotleciki na patykach
40 dekagramów mięsa mielonego (u mnie drobiowe)
pół pęczka natki pietruszki
1 mała cebulka
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
2-3 łyżki mąki
patyki do szaszłyków
 
Cebulę ścieram na tarce, czosnek przeciskam przez praskę, drobno kroję natkę pietruszki. Wszystkie składniki mieszam z mięsem. Doprawiam solą i pieprzem. Dodaję mąkę by się wszystko razem skleiło. Formuję podłużne kotleciki. Nabijam je na patyki szaszłykowe. Smażę na grillowej patelni. Studzę pakuję w słoik i niosę na piknik.


Czasem na pikniku zastaje nas noc. Macham do Was spod mostu Śląsko-Dąbrowskiego, widać? Młody koniecznie chciał wejść do wody.



Czas na piknik z home&you - półmetek!

niedziela, 6 maja 2012

Naokoło

Czasem jest taki dzień, że chodzimy naokoło siebie. Wspólna herbata oddzielnie, papieros raz On raz ja, słowa nie złe, ale wypowiedziane w złym momencie. Moje uczucia, jego uczucia, mój czas, jego czas, moje słowa, jego słowa. Intencje - nikt nie ma złych ani ja, ani On. Cisza. Wydzieranie chwil.

Gotuję, sprzątam, piszę, sadzę zioła i kwiatki, wyładowuję emocje, kreuję rzeczywistość codzienności. Dziś  boli mnie pod lewą łopatką - przejdzie. Czekam na wspólną herbatę, grę w kości lub chińczyka, spacer do kuchni na papierosa za rękę i niech mi przeczyta "Politykę" na głos. To za chwilę, może za dwie. Na razie "naokoło siebie".


Wczoraj odebrałam zielone i trochę fioletowego. Potem dokupiłam jeszcze trochę zielonego. I tak w kuchni na Stalowej zagościły szpinak, szpinak francuski, sałaty orientalne i lodowa, szczypiorek, koperek. Dlatego na obiad powstała tarta i sałata.

Tarta ze szpinakiem i indykiem:
30 dkg mięsa z piersi indyka
1/4 l śmietany kremówki
3 jajka
60 dkg świeżego szpinaku
cebula
ciasto francuskie
oliwa
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
trochę cukru (zawsze szpinak nim przyprawiam - mniej niż pół łyżeczki)
pomidor (niekoniecznie)

Mięsko kroimy na paseczki, cebulę w kostkę. Razem podsmażamy na patelni. Doprawiamy solą i pieprzem. Szpinak myjemy dokładnie, wrzucamy cały do wrzątku na 3 minuty. Tak zblanszowany szpinak wyjmujemy na deskę, kroimy i wrzucamy na patelnię do mięsa i cebuli. Doprawiam solą, pieprzem, cukrem - można też dodać czosnek. Śmietanę wlewamy do miski, mieszamy z jajkami dodajemy pieprz i gałkę muszkatołową. Ciasto układamy w okrągłej formie - ważne by miało wysokie brzegi. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na około 20 - dobrze jest środek czymś obciążyć (mogą być to specjalne kulki, fasola, a nawet jabłka). Po 20 minutach zdejmujemy obciążenie i pieczemy jeszcze jakieś 3-4 minuty (na kolor - niech złapie trochę kolorków). Na podpieczone ciasto francuskie wykładamy całą masę szpinakowo-mięsną z patelni. Następnie zalewamy masą jajeczno-śmietanową. Na wierzch układamy plasterki pomidora. Wkładamy do piekarnika na około 15 minut - ważne by masa jajeczno-śmietanowo się ścięła. Gotowe.


Do tarty podałam kolejną odsłonę sałaty z truskawkami. Pierwsza sałata z truskawkami tutaj
Sałaty z truskawkami
kilka liści różnych sałata orientalnych
kilka liści sałaty lodowej
szpinak francuski
8 truskawek pokrojonych na ćwiartki
oliwa
sól
pieprz
ocet balsamiczny
Liście sałat myjemy i drzemy na kawałki. Dodajemy pokrojone truskawki. Oliwę, ocet, sól, pieprz mieszamy razem w oddzielnym naczyniu i gotowym sosem zalewamy sałaty - najlepiej świeżo przed podaniem, wtedy liście nie skapcieją i sałaty dalej będą chrupiące.

poniedziałek, 19 września 2011

Melon - tęskni mi się

Chciałabym wejść do sklepu, codziennie, raz dziennie, bladym świtem (nawet bym wstała) i poprosić o 12 godzin. Dostać je zapakowane w szary papier zawiązane papierowym sznurkiem, albo rafią. Przynieść do domu i ułożyć na półce... a może lepiej w lodówce, by były świeże. A potem odkrajać po kawałku, o tak 15 minut na kawę, 30 na siedzenie w wannie, ze 3 na gotowanie i pieczenie, trochę na sen (duże trochę), kawałek dla Młodego, chwilka dla męża.

Tymczasem tego towaru brak w sklepie, a ja staram się wydłużać moje minutki. Nie lubię zdrobnień, ale to rzeczywiście są minutki, ostatnio nawet nie minuty.

Jeszcze miesiąc i wracam, co by się nie działo... Wtedy (Anno-Mario) wszystko wytłumaczę. Albo się uda, albo nie. Ale teraz trzymajcie kciuki.

Jem melona.

Czasem melona w sałacie:


Sałata z melonem:
kilka liści sałaty lodowej
garść roszponki
pół melona - bez pestek
sól
pieprz
oliwa z oliwek
ocet balsamiczny
łyżka kaparów

Sałatę i roszponkę myję i suszę. Rwę na kawałki. Melona kroję na trójkąty, albo w kostkę, jak wyjdzie. Wrzucam go do sałaty, dodaję łyżkę kaparów. Polewam oliwą i octem, trochę solę i pieprzę... ostatnio wszystko na oko, do smaku.

Tęskni mi się za byciem tu częściej.

piątek, 18 marca 2011

Kaczka z telewizji

Zhańbiona posiadaniem telewizji mam już swój ulubiony program - Jamie Olivier gotuje obiady w 30 minut i te 30 minut dziennie jestem w stanie poświęcić na oglądanie telewizji. Te super-szybkie obiady to zdecydowanie pomysł dla mnie. Nie trzeba się narobić i w dodatku są smaczne i świetnie wyglądają. Między pracą, opieką nad Młodym, własnymi zajęciami, na gotowanie znajduję co raz mniej czasu. Niektóre obiady przygotowuję hurtem, potem pakuję, podpisuję, mrożę. Czasem przez kilka dni jemy jedną zupę, bo wciąż brakuje czasu.

W jednym z odcinków w 30 minut powstały kacze piersi z grzankami czosnkowymi, sałata z granatem i marchewką oraz owoce z prażonymi migdałami. Ja deser odpuściłam.

Składniki:
4 kacze piersi
oliwa
tymianek
przyprawa pięć smaków (ja nie miałam)
sól
pieprz
papryczka chili
mięta
Kacze piersi nakrajamy w kratkę (od strony skóry) układamy na desce polewam oliwą,posypuję solą i pieprzem oraz tymiankiem. Mocno nacieramy kaczkę przyprawami, z każdej strony. Piersi układamy na rozgrzanej patelni. Smażymy (z obu stron). Wytapia się z nich cały tłuszcz i dostajemy super chude mięso. Kaczkę można przykryć pokrywką i mocno docisnąć np. stawiając na pokrywce coś ciężkiego
Miętę, chili drobno kroimy, na desce, na której podamy kaczkę. Po kilku minutach smażenia kaczka jest gotowa. Wyciągamy ją na eskę i kroimy w plastry, obtaczamy w mięcie i chili. Na około, aby kaczo-oliwne soki nie uciekły, układamy grzanki, które piekły się gdy smażyła się kaczka.


Składniki na grzanki:
jedna ciabatta ( u mnie bagietka)
sól
pieprz
oliwa
rozmaryn
3-4 ząbki czosnku
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni. Ciabattę kroimy na kromki takiej grubości jakie lubimy. Układamy na blaszce solimy, pieprzymy, polewamy oliwą, wrzucamy kilka gałązek rozmarynu. 2 ząbki czosnku przeciskamy przez praskę wprost na grzanki, pozostałe 2 wrzucamy nieobrane do blaszki. Wszystkie przyprawy rękami wcieramy w grzanki (na ile to możliwe). Wkładamy do piekarnika i zapiekamy - na złoty kolor. Grzankami obkładamy kaczkę na około.

Składniki na sałatę:
ziarenka z granata
sałata różne liście (roszponka, rzeżucha)
łyżka posiekanej mięty
2 obrane marchewki - we wstążki - pokrojone maszynką do obierania warzyw
dodałam jeszcze kiełki różne
4 łyżki oliwy
2 łyżki octu balsamicznego
sok z połowy cytryny
sól
pieprz
Nic prostszego - wszystkie składniki do miski. A przed samym podaniem polewamy sosem z oliwy, octu, cytryny, soli i pieprzu.

czwartek, 17 marca 2011

Coś na ząb

Jestem nieobecna. Dlaczego? Jeśli się wszystko uda to powiem wam w październiku. A na razie cicho-sza, co by nie zapeszyć. A teraz w wielkim skrócie, co u mnie:

W domu powiększa się stan zębowy, mamy już 2,5 i idą kolejne. Bonusem jest gorączka, choć dziś jakby już lepiej. Młody odkrył komputer, uwielbia walić w klawiaturę. Nawet ulubiona zabawka nie jest go w stanie od niej oderwać. Tak więc to klawiatura najlepsza jest na ząb.

Robiłam porządki w moim komputerze i znalazłam deszczową Stalową. Dziś też jest deszczowo, ale jakoś wolę ten deszcz sprzed dwóch lat, ze słońcem.

Na Solcu obyła się jedna z moich ulubionych imprez "Uwolnij łacha" - to była już 8 edycja! Brawo dziewczyny. (Zlinkowałam do strony łacha, ale chyba więcej aktualniejszych informacji jest na fb).

W ramach ciuszanej wymiany 26 marca wybieram się na szafing dziecięcy na Wolę. Torba gratów już gotowa.

Wczoraj przegapiłam - wcale nie przegapiłam tylko nie miałam siły iść - na promocję najnowszej książki Sylwi Chutnik "Warszawa kobiet" - myślę, że będzie to kapitalna rzecz na warszawskie letnie spacery. 

Kolejne miejsca do odwiedzenia to warszawska Zachęta, galeria Atak i jeszcze kilka, o których teraz nie pamiętam, ale jak sobie przypomnę.
A na koniec tego bałaganiarskiego wpisu serwuję coś na ząb, i nie jest to klawiatura.









Sałata do pracy nr 2:
garść sałaty
pół pomarańczy
garść suszonych śliwek
pomidor

2 łyżki oliwy
1 łyżka soku z pomarańczy
1 łyżka octu balsamicznego
sól
pieprz

Sałatę należy porwać, pomarańczę pokroić w kostkę, pomidora też. Śliwki u mnie w paski. Wszystko wrzuciłam do plastikowego pojemnika i na noc schowałam do lodówki. Rano zalałam sosem i zabrałam do pracy.

wtorek, 30 listopada 2010

Zima z granatem

I przyszła - taka najpiękniejsza, w białej sukience, z kilkoma świetlistymi promykami słońca, ale z wiatrem, płatkami kującymi jak małe igiełki. Chciałabym by taka była w święta. Zima.

Ostatni weekend minął nam bardzo przyjemnie, a to za sprawą A. i A., którzy gościli nas w Starej Miłosnej. Po sobotnim obżarstwie, padłam, a gdy się obudziłam było już biało. Nie pozostało nam nic innego, jak pójść na spacer. Młodego zawinęliśmy w śpiwór z owczej wełny i 3 godziny spędziliśmy w lesie. A w środku lasu czekała nas miła niespodzianka: ciasto, herbata, dla Panów grzane wino. 
W takiej scenerii i towarzystwie wszystko smakowało wybornie:


A tu propozycja na cieplejsze wieczory, ewentualnie dodatek do ciepłego dania:
Sałata z granatowym sosem:
Sos:
porcja soku z granata
porcja oliwy z oliwek
sól
pieprz
Wszystkie składniki mieszamy:

4 garści mieszanej sałaty (czerwona, maślana, lodowa, rzymska - lub inne)
2 pomidory
4 łyżeczki kaparów
4 łyżeczki ziaren granata

Wszystkie składniki mieszamy, a przed podaniem zalewamy sosem.


środa, 2 czerwca 2010

Sałata inaczej i chińskie plakaty

Wczoraj - dzień poznawania nowych smaków. Przygotowując obiad stwierdziłam, że skoro kurczak zagarnął pomidory, to może tym razem w sałacie wylądują truskawki. Pomysł nie okazał się wcale odkrywczy, bo zawsze pomocne google i durszlak.pl, pomysłów na sałatki z truskawkami znają tysiące. Ja jak zwykle nie mogłam się zdecydować na jeden, okien z przepisami otworzyłam mnóstwo. I od strony do strony, dodając i wykluczając te składniki, których albo nie miałam w domu, albo nie lubię (zdecydowana mniejszość)skomponowałam coś takiego - mojego.

W związku z tym prezentuję sałatę z truskawkami i mozarellą:
Składniki:
garść rukoli
2 garści poszarpanych liści sałaty lodowej
garść pokrojonych migdałów lub płatków migdałowych
10 truskawek pokrojonych w ćwiartki
pół kulki mozarelli pokrojonej w kostkę

Wszystkie składniki mieszam razem, a oddzielnie przygotowuję sos.
Składniki:
8 truskawek
4 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki octu winnego (u mnie śliwkowy)
pieprz do smaku
Wszystkie składniki miksuję dokładnie. Uzyskanym sosem zalewam sałatę na chwilę przed podaniem.
A na koniec znowu fragment mego lokalnego patriotyzmu. Już 3 czerwca o 18.00 w Galerii Nizio na Inżynierskiej odbędzie się wernisaż wystawy Nowa Twarz- plakaty z Chin, 22 Międzynarodowego Biennale Plakatu. Kuratorem jest Jianping He, który urodził się w Chinach w 1973 , obecnie mieszka w Berlinie, pracując jako grafik, profesor oraz wydawca.

Przepis ten wrzucam do akcji Sezon Truskawkowy 2010.
Sezon Truskawkowy 2010

niedziela, 18 kwietnia 2010

Indycze eksperymenty

Niedziela, za oknem piękne słońce, a ja z przyczyn niezależnych w domu. Dobrze, że lodówka zaopatrzona i gotować mogę. Stokrotki różowymi główkami jeszcze uśmiechają się do mnie. Sąsiedzi powoli wychodzą na ulicę. Dwa cyganiątka, kłócą się o hulajnogę. Z balkonowego okna na przeciwko dobiega gromki śmiech. Mój kot próbuje wejść na balkon. Ach niedziela.

Wczoraj jak powiedziałam tak zrobiłam. Zabrałam się za gotowanie, żeby nadrobić zaległości we wpisach i dzięki temu powstały indycze szaszłyki.

Składniki:
500 g piersi indyka (pół piersi)
7-8 pieczarek (w zależności od wielkości)
pół dużej czerwonej cebuli
czerwona papryka
sól
pieprz
zioła - u mnie prowansalskie i estragon ale można dać co kto lubi
troszkę oliwy z oliwek
patyczki szaszłykowe

Indyka pokroiłam na kosteczki i ugotowałam na parze. Pieczarki, cebulę i paprykę pokroić w kawałki takie jak do szaszłyków. Wszystkie składniki nadziewać po kolei na patyczki.

Gotowe szaszłyki ułożyć na blaszce - posolić, popieprzyć i obsypać ziołami, można delikatnie polać oliwą. Włożyć do piekarnika i piec około 20 minut. Można podać z ryżem. My zjedliśmy tylko z sałatą.
Wszystko by było z szaszłykami ok, gdyby nie to, że wyszły odrobinę zbyt suche. Może lepiej je upiec np. w żaroodpornym naczyniu zamykanym... Trzeba popróbować.

A sałata wyglądała bardzo wiosennie. Wrzuciłam do niej to co miałam w lodówce (2 rodzaje sałat, pomidora, żółte pomidorki, kiełki słonecznika). Zrobiłam za to sos z miodem.

Składniki:
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miody - takiego co się leje - bo łatwiej wymieszać
1 łyżka soku z cytryny
sól
czarny pieprz grubo mielony

Wszystkie składniki wymieszałam razem. Sosem zalałam sałatę na chwilę przed podaniem.
Ach niedziela. Szparagi czekają...

poniedziałek, 1 marca 2010

Wietrzny poniedziałek

Wieje. Podobno to Xynthia. Na Stalowej też wieje. To nic.

Zjadłam wszystkie wczorajsze biscotti, dlatego dziś piekę nowe, tym razem z rodzynkami, a do połowy ciasta dodałam kakao, więc będą czekoladowe.

Ale od początku:
Na obiad robiłam dziś udka kurczaka, natarłam je mieszanką przypraw podpatrzoną u Agatki w przepisie na kurczaka. Podałam z sałatą z pomidorami i serem feta z zalewy.

Składniki na 2 porcje:
1/2 główki sałaty lodowej
1 pomidor
10 kosteczek fety z zalewy, może być też bez zalewy - ja w domu miałam tylko w zalewie

Sos:
2 łyżki oliwy
2 łyżki octu śliwkowego
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
czasem jakieś zioła np. bazylia

Sałatę drę (nie kroję) na strzępy, żeby się za bardzo nie majtała. Pomidora kroję w ósemki. Kostki fety przepoławiam (w zależności oczywiście od wielkości kostek). W szklance przygotowuję sos do sałaty - mieszam dokładnie wszystkie składniki, ząbek czosnku przeciskam przez praskę i dodaję. Sałatę zalewam sosem dopiero przed podaniem - w innym wypadku jej liście kapcieją i nie jest taka chrupiąca. Dla koloru posypałam natką pietruszki.
Wracając do wiatru. Niestety momentami towarzyszy mu deszcz. Mam wrażenie, że części moich sąsiadów pozrywali razem anteny telewizyjne. Mam nadzieję, że rozprawią się z resztkami śniegu zalegającymi na chodniku. No i skończą tę zabawę do rana, abym mogła spokojnie pojechać do pracy. Brrr... jutro muszę być super rano, jedyne pocieszenie to, że wyjdę wcześniej.

Nie mam pomysłu co jutro na obiad...

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails