Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rabarbar. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rabarbar. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 czerwca 2014

Autobusy i babeczki

Nie jest nowością, że lubię miasto. Jednak chyba nigdy nie napisałam, że lubię miasto przyjazne mieszkańcom, w szczególności tym, którzy codziennie odkrywają je na nowo, spacerują, jeżdżą na rowerach. Nie przepadam za kierowcami, którzy tworzą kilometrowe korki, zajeżdżają drogi, parkują na chodnikach, tarasują przejścia dla pieszych. W dodatku, jak się okazuje, a sprawdziłam to już nie raz, najczęściej taki kierowca przemieszcza się samochodem sam.

Przyznaję, mi czasem brakuje auta, zwłaszcza po to, by rodzinnie wyjechać za miasto czy przywieźć do domu wielokilogramowe zakupy.  Nie wyobrażam sobie codziennej podróży do pracy za kierownicą. Komunikacja miejska w Warszawie daje wiele możliwości, by dojechać w wybrane miejsce. Mówię to z pełną świadomością tego, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, a i posypią się gromy z jasnego nieba.

W dodatku podróż tramwajem/autobusem/metrem może być wspaniałą przygodą (wiem, tu antyprzykładów też się znajdzie wiele). Ja chętnie słucham cudzych rozmów, wyrwanych z kontekstu opowieści, podczytuję czyjeś książki i czasopisma, zdarza mi się rozwiązywać w myślach czyjąś krzyżówkę.
Ostatnio pewien pan w autobusie, chyba prawnik, powiadał koledze o pewnej pani, która miała dwóch mężów (nie na raz), a historia dotyczyła sprawy dziedziczenia kamienicy przez jej chyba prawnuki. Pani miała dwa nazwiska, zaś w pokoleniu jej potomków wszystko się już bardzo wymieszało i bardzo trudno dojść kto jest kto...  Nie wiadomo też, co dalej ze spadkiem.W każdym razie największym problemem w tej całej sprawie byli ci dwaj mężowie starowinki. Pan prawnik miał pewien pomysł jak wszystko rozwiązać, ale już o tym nie usłyszałam... wysiadł z autobusu.

Jak nie podsłuchuję współpasażerów lub nie czytam ich książek to sięgam po swoje lektury. Jakiś czas temu jeździłam z "Zapachem truskawek" Anny Włodarczyk. Dziś czas na babeczki inspirowane tą książką.


Babeczki kokosowe z nadzieniem rabarbarowo-jeżynowym  - inspirowane przepisem z "Zapachu truskawek" Anny Włodarczyk

200 g mąki 
200 g wiórek kokosowych
100 g cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
1 jajko
200 g masła
słoiczek dżemu rabarbarowego (u mnie świeżo smażony)
słoiczek dżemu jeżynowego
troszkę wody

Mąkę mieszam z wiórkami, cukrem, solą, jajkiem, masłem. Zagniatam jednolite ciasto, które na 15 minut wkładam do zamrażalnika. W tym czasie w rondelku na niewielkiej ilości wodu podgrzewam dżemy rabarbarowy z jeżynowym. Dokładnie jej mieszam. Odstawiam do ostudzenia. 
Przygotowuję foremki na babeczki. Wysmarowuje je masłem. Wyciągnięte z zamrażalnika ciasto dzielę na pół. Jedną porcją wykładam wszystkie foremki (mi wyszło 12), nakłuwam ciasto widelcem. Tak przygotowane wkładam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 10 minut. Wyjmuję i studzę. Do tak przygotowanych babeczek nakładam masę dżemową. Babeczki zamykam drugą porcją ciasta. Nakłuwam widelcem i znów wkładam do piekarnika, na około 15 minut.
Oczywiście nadzienie może mieć różne inne smaki, wg. waszego widzimisię.




niedziela, 24 marca 2013

Post z polędwicą

Nie wiem czy dziś jest post. Niniejszym na początku mojego posta chciałabym zaznaczyć, że nikogo od postu (ani posta) odciągać nie chcę, ale poniższy przepis to znowu mięso.

Dzisiejsza propozycja to wbrew pozorom nie jest mięso na zimowe, tłuste obiady, a raczej na letnią wieczorną przekąskę na balkonie. W mojej głowie pomysł powstał oczywiście przez przedłużającą się zimę i chęć przywołania lata. Wyjadam resztki zimowych zapasów, mrożone maliny i borówki amerykańskie, otwieram słoiki, które robiłam w sierpniu. Niewiele już tego zostało, ale wśród weków znalazł się jeszcze jeden słoik dżemu truskawkowo-rabarbarowego z wanilią. To dżem doskonały do drożdżowego ciasta, chałki czy świeżych bułek. Tym razem przyprawiony octem balsamiczny został zjedzony z polędwicą.

Polędwica z truskawkami i rabarbarem
jedna polędwica wieprzowa
sól
pieprz
szczypta pokruszonej papryczki chili
2 łyżki octu winnego
9 łyżek oliwy
pół słoika dżemu truskawkowo-rabarbarowego
ocet balsamiczny
rukola do podania

Mięsko oczyszczam z włókien, kroję na plasterki. Przygotowuję zalewę: oliwa, ocet winny, sól, pieprz, chili - mieszam dokładnie. Mięso rozkładam na płasko w naczyniu, zalewam. Odstawiam na 1-2 godziny do lodówki.

W tym czasie przygotowałam sos owocowy. Trochę oliwy wlałam na patelnię, dodałam dżem i kilka kropli octu balsamicznego - do smaku. Można dodać też trochę pieprzu.
Mięso po wyjęciu z lodówki wyciągam z zalewy. Na patelni mocno rozgrzewam oliwę- uważam, żeby się nie spaliła. Plasterki polędwicy układam na patelni. Nie smażę długo. Lubię jak polędwica jest lekko krwista.

Na talerz nakładam rukolę, obok niej układam mięso i dodaję łyżkę owocowego sosu.

Czekam na nowe truskawki  i rabarbar, żeby sos zrobić ze świeżych składników.
W Warszawie powstaje dużo nowych miejsc, w których można kupić prawdziwe smakołyki. Jest Le Targ w Szarej Cegle i na Solcu, jest BioBazar na Żelznej, dziś sezon rozpoczął też Pan Ziółko w Fortecy (nie poszłam na zakupy, bo zimno), a na Madalińskiego wczoraj odbył się pierwszy raz Nowy Targ - był ktoś???
Chętnie wysłucham relacji i opinii.


piątek, 21 maja 2010

Francuskie z rabarbarem na powódź

Do Warszawy przybywa woda - z godziny na godzinę, z minuty na minutę. Wiadomo już, że ogromnych zalań nie będzie, że zwierzęta w zoo są bezpieczne, że wały najprawdopodobniej wytrzymają. Tysiące ludzi na obu brzegach Wisły obserwuje wodę. A ja piekę ciastka.

Piekę ciastka z dżemem z rabarbaru z suszonymi morelami, z serkiem mascarpone i malinami.
I żeby wszystko złożyło się w całość to na początek podaję przepis na dżem z rabarbaru z suszonymi morelami.
Składniki:
800 dkg rabarbaru - czyli po obraniu troszkę mniej
1/2 szklanki cukru
2 łyżki soku pomarańczowego
3 łyżeczki cukru waniliowego
1/2 szklanki pokrojonych w kostkę suszonych moreli

Rabarbar myję, obieram, kroję na kawałeczki. Sok wlewam na patelnię, podgrzewam i dodaję do niego cukier (oba). Pomysł z sokiem zaczerpnęłam od Polki (dziękuję) - wcześniej dżem ten robiłam na wodzie. Gotuję do uzyskania syropu wrzucam rabarbar i smażę jakieś 20 minut. Dodaję pokrojone morele i dalej smażę jakieś 10 minut. Zamykam w sparzonych słoiczkach, pasteryzuję. Część dżemu zostawiłam w miseczce - do ciasteczek.
Tak uzyskany dżem oraz maliny zamknięte w słoiku na zimę i serek mascarpone posłużyły mi do zrobienia najszybszych ciastek na świecie.

Ciastka francuskie z rabarbarem i malinami
Składniki:
1 rolka ciasta francuskiego
1 miseczka dżemu z rabarbaru z suszonymi morelami
1 słoiczek malin (mogą być też świeże)
pół opakowania serka mascarpone

Wyciągnęłam z lodówki ciasto francuskie i pokroiłam na prostokąty. Na każdy prostokąt nałożyłam pół łyżki serka i pół łyżki dżemu rabarbarowego. Gdy dżem się skończył, na reszcie ciastek zastąpiły go maliny. Z powodzeniem do tych ciastek można wykorzystać każde sezonowe owoce, myślę, że te w puszkach też. Tak przygotowane prostokąty ułożyłam na blaszce i wsadziłam do piekarnika na 10-15 minut - piekłam do momentu aż uzyskały złoty kolor.






Smacznego!

Ten przepis przesyłam do akcji:

piątek, 14 maja 2010

Poranek z rabarbarem

Poranne wstawanie. Setki drzemek w budziku. Wspólna kawa. Kanapki do pracy. Koty jak zwykle śpiące na fotelach (o zgrozo!). Jeszcze szara Stalowa, bardzo cicha. Wyglądam przez okno zajadając się ciastem rabarbarowym z kruszonką (wg. przepisu Ani - moje zmiany niżej). Czytam poranną prasę i ulubione blogi, zwinięta w ciepły sweter męża. Słucham szumu tramwaju nr 23.
Wszystko po to, by za chwilę obudzić się. Włączyć muzykę (ostatnio Biff). Poszukać pomysłu na obiad. Znaleźć fachowca do remontu. Ogarnąć i się i dom. Koty już zaczęły poranne gonitwy. Ja zostanę jeszcze chwilę tu, z Aninym ciastem rabarbarowym z kruszonką z moimi zmianami*.

Składniki
na ciasto:
140 g mąki
1 jajko
1/3 szklanki cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
90 g miękkiego masła
2 łyżki śmietany - dałam 12%

na kruszonkę:
50 g cukru
100 g mąki
60 g roztopionego masła
1 łyżeczka cynamonu

na nadzienie rabarbarowe:
600 g rabarbaru
2 łyżki cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Rabarbar pokroiłam (obrałam tylko z włókien, które oddzielały się przy krojeniu). Wszystkie składniki na nadzienie rabarbarowe wymieszałam i odstawiłam.

Składniki kruszonki wymieszałam i schowałam do lodówki.

Ciasto- w jednaj misce wymieszałam suche składniki, w drugiej mokre. Do suchych składników dodałam mokre i dokładnie wymieszałam, prawie utarłam. Masę wylałam do szklanej okrągłej formy o średnic około 23 cm. Na ciasto wrzuciłam rabarbar - sok został w misce. Na wierzchu rozsypałam kruszonkę (hmm, czy jest ktoś, kto nie lubi kruszonki?).

Ciasto piekłam około 1- 1,5 godziny.

Ostatnio bardzo dużo czasu spędzam na czytaniu innych/waszych blogów. Znajduję mnóstwo pomysłów i inspiracji, oglądam zdjęcia. Chyba dlatego ostatnio u mnie tyle zapożyczeń- proszę o wyrozumiałość, gdyż zakładka "przepisy do wypróbowania" rozrosła się już bardzo, bardzo - więc testuję.
* znacznie zmniejszyłam ilość cukru.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails