Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Poświąteczne zaległości - zupa grzybowa

Ostatnio korzystam z leniwych dni. Przeglądam zawartość szafek w mojej kuchni, odkrywam cudowne niespodzianki, słoiki pełne tajemniczych kasz i mąk. Chyba przyszedł też na mnie czas, by wstawić kolejny zakwas na chleb.

Wieczorami leniwie popijam grzane wino z pomarańczami, zaglądam do książek, na które wiecznie nie mam czasu, odwiedzam wystawy. Zachwycam się światłami Warszawy, choć jest w nich trochę kiczu, to lubię je.




W leniwe dni gotuję zupy. Nadrabiam świąteczne zaległości. W Wigilię serwowałam barszcz z grzybowymi uszkami, tradycyjne danie grudniowych świąt w domu T., dlatego w styczniu gotuję grzybową, tradycyjną zupę w moim domu.

Zupa grzybowa
1,5 litra bulionu warzywnego, poza sezonem świątecznym może być też wywar mięsny
2 cebule
200 gramów suszonych grzybów
sól
pieprz
listek laurowy
2 ziarenka ziela angielskiego

makaron, śmietana i natka pietruszki do podania



Suszone grzyby zalewam wrzątkiem -  po godzinie zaczynam je gotować, aż będą miękkie. Bulion wlewam do garnka, podgrzewam dodaję grzybowy wywar (wraz z grzybami) listek laurowy i ziele angielskie, troszkę soli. Jedna cebulę obieram, kroję na pół i wrzucam do zupy, drugiej nie obieram - w koszulce opalam nad palnikiem aż będzie prawie cała czarna - taką wrzucam do zupy. Zupę gotuję aż cebula będzie miękka. Doprawiam solą i pieprzem. Podaję z makaronem, kleksem śmietany i posiekaną natką pietruszki.



sobota, 30 marca 2013

Smacznego farbowanego jajka

Święta to dla mnie przede wszystkim tradycja. Malowane jajka, rzeżucha, śledzie, biała kiełbasa i żurek. Nie zabraknie ich też w tym roku, choć myślę, że Młody wolałby jajko z czekolady (o tych wkrótce).
Za oknem zima, śnieg na dachach Stalowej. Wiosny wciąż nie widać, a święta przyszły.
Z tej okazji chciałam Wam życzyć pięknych domowych tradycji, uroczych pisanek, smacznych bab i mazurków, wspaniałego czasu z rodziną i mokrego Śmigusa Dyngusa.



My farbujemy jajka - naturalnie. Żółte - kurkuma. Białe - to oryginały. Niebieskie - czerwona kapusta. Brudny róż (przy dużej dawce wyobraźni) - buraki. Niebieskie przepiórcze jajo to czerwona kapusta, reszta to oryginały.
Miłego relaksu, weekendu, świąt!

Moje przepisy, które jeszcze komuś mogą się przydać na wielkanocny czas:
Pasztety
Jajka 
Ciasto drożdżowe  
Sernik z musem malinowym 
Sernik 
Miniserniki 
Chałka

sobota, 7 kwietnia 2012

Weekend w kolorze świąt

Za oknem wiosny nie widać. Na Stalowej szaro i buro. Dobrze, że w domu tulipany i żonkile.

Świętującym życzę spokojnych, radosnych i wiosennych Świąt. 
A nieświętującym super weekendu w gronie najbliższych. 

W kuchni na Stalowej pachnie sernikiem i jajkami. Zrobiłam już sos, kaczka czeka na pieczenie, nadzienia do jajek gotowe, lista rzeczy pozostałych do zrobienia czeka na wieczór. W tym roku postanowiłam wykorzystać znajome blogi i robię śniadanie pod znakiem blogowo-internetowym.
Jutro na stole:
- jajka od Polki
- sos od truskawkowej Ani
- sernik z Kwestii Smaku z własnymi modyfikacjami

A dodatkowo:
- sałatka makaronowo-brokułowa
- kaczka w pomarańczach
- i obowiązkowo pasztet
Pasztet to wiekowa tradycja w mojej rodzinie. Chyba mogę powiedzieć, że przechodzi z pokolenia na pokolenie. Oczywiście dziś najlepszy wychodzi spod babcinej ręki, ale i mój debiut jest całkiem, całkiem.

Pasztet mięsny:
Składniki:
0,5 kg wołowiny
0,5 kg cielęciny
0,5 kg kurczaka - u mnie udko
0,5 kg podgardla
0,5 kg wieprzowiny
0,3 kg wątróbki
4 marchewki
2 pietruszki
cebula - opalona na palniku
5 ziaren pieprzu
2 listki laurowe
3/4 świeżo startej gałki muszkatołowej
sól do smaku
mielony pieprz do smaku
czerstwa bułka
6 żółtek
6 białek
0,1 kg słoniny
trochę oliwy do wysmarowania blaszek
tarta bułka do obsypania blaszek

Mięso (bez wątróbki) i warzywa wkładamy do garnka pełnego wody, dodajemy pieprz w ziarnach i liść laurowy. Gotujemy 3 godziny. Ugotowane mięso studzimy. Odlewamy do małego garnuszka trochę wody z mięsa i gotujemy w niej wątróbkę (około 20 minut) - studzimy, a w wodzie namaczamy czerstwą bułkę.
Obieramy mięso z kości i chrząstek (tłuszcz zostaje). Warzywa nie są potrzebne jeśli chcemy by pasztet nie zepsuł nam się szybko. Mięso (wątróbkę też) mielimy dwukrotnie w maszynce do mięsa (moja siostra testuje robienie pasztetu w termomiksie - wkrótce się dowiem czy się udało) - razem z mięsem mielimy też namoczoną bułkę.

Do tak powstałej masy dodajemy 6 żółtek. Dokładnie mieszamy i doprawiamy: gałką, pieprzem i solą - masa powinna być odrobinę mocniej przyprawiona od smaku jaki chcemy uzyskać - trochę bardziej słona, trochę bardziej pikantna. 6 białek ubijamy na pianę. I pianę łączymy z mięsną masą - delikatnie. Blaszki na pasztet wykładamy papierem, smarujemy oliwą (lub smalcem). Kroimy słoninę w cienkie paseczki i układamy je na dnie blaszki - co kilka centymetrów. Posypujemy dno blaszki i jej boki bułką tartą - nie za dużo! W tak przygotowanych blaszkach układamy mięsną masę, dokładnie ubijamy - uwaga masa mięsna nie powinna zajmować więcej niż 0,5 - 0,7 wysokości blaszki - pasztet rośnie. Pieczemy w temperaturze 180-220 stopni przez 1,5 godziny. Po godzinie pieczenia pasztet dobrze jest skontrolować.



A w zeszłym roku robiłam takie jajka z migdałami.

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt

W ten Wigilijny poranek chciałabym życzyć wszystkim szczęśliwych, radosnych świąt. Aby te święta były pachnące i rodzinne oraz by spełniły wszystkie Wasze kulinarne wymagania. 
  Wesołych Świąt!

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails