czwartek, 11 marca 2010

Okulary słoneczne i dynia na Nowopraskiej

W Warszawie czuć wiosnę. Dużo większym problemem jest dla mnie zapomnienie okularów słonecznych niż rękawiczek. I na każdym skrzyżowaniu stoją stragany z tulipanami.

W autobusach, tramwajach i metrze czytam książki o Nowej Pradze, aby, tak jak zapowiadałam, napisać o niej kilka słów. Staram się wszystkie informacje skleić razem, żeby zaprezentować w jakiejś przyzwoitej formie. Dziś tylko kilka ciekawostek - ulica Stalowa nazywała się kiedyś Nowopraską i była najszerszą ulicą Nowej Pragi. Dziś chyba straciła to zaszczytne miejsce, może to i dobrze. I tak niektórzy jeżdżą po niej jak szaleni.

Dziś znów poczyniłam zakupy na bazarku przy rondzie Wiatraczna. Kupiłam kawał dyni, który był mi niezbędny do przepisu, który znalazłam w czasopiśmie "Sól i pieprz" (numer Luty 2010). W związku z zakupem dziś na obiad powstały Cielęce z dynią. Moim zdaniem super alternatywa dla schabowych- przepis podaję już z własnymi poprawkami.

Składniki na 4 porcje:
300 g miąższu dyni
1 cebula
1/2 czerwonej papryczki chili - można dać jeszcze mniej
200 ml białego wina
sól, pieprz
30 g startego parmezanu
8 sznycelków lub 4 duże sznycle
olej do smażenia
2 łyżki koncentratu pomidorowego
150 ml wywaru mięsnego - u mnie kostka rosołowa
tymianek

Dynię pokroiłam w małą kostkę, cebulę i papryczkę drobno posiekałam. Wszytko wrzuciłam do jednego garnka, dodałam połowę wina, sól, pieprz i gotowałam. Przepis oryginalny mówił, że należy gotować 10 minut - tylko do odparowania płynu, ja gotowałam troszkę dłużej pozwalając dyni i cebuli bardziej zmięknąć. Do tej masy dodałam parmezan (moim zdaniem swobodnie można go zastąpić żółtym serem). Sznycle rozbiłam i natarłam solą i pieprzem. Rozsmarowałam na nich masę dyniową. Zwinęłam w roladki, które spięłam wykałaczkami. Usmażyłam na gorącym oleju, dodałam 2 łyżki koncentratu pomidorowego, 150 ml wywaru i drugą połowę wina, posypałam tymiankiem. Gdy troszkę odparowało przełożyłam wszystko do naczynia żaroodpornego i włożyła do rozgrzanego (200 stopni) piekarnika na około 20 minut. Cielęce z dynią podałam z kaszą gryczaną.



5 komentarzy:

  1. ja już nie znajduję dyni.. a szkoda, bo bardzo ją lubię. nie tylko za cudnie pomarańczowy kolor, ale przede wszystkim smak. dobrze, że mam jeszcze słoiczek dyniowego dżemu.. na pociechę.
    i wiosnę czuc też. tak bardzo niesmiało do nas przychodzi, ale wierzę, że to już tylko chwilka.

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie myslałam, że teraz mozna kupić dynię...
    niesamowite:)
    czy chodzi ci o ten na tyłach uniwersamu? ten bazarek? on jest ogromny! raz byłam i się nie połapałam- ale za to za poł darmo dostałam tam szparagi, które w Jędrusiu na Inzynierskiej byly prawie 3x droższe

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, ten kawałek z pawilonami? to inżynierska czy już dąbrowszczaków?

    OdpowiedzUsuń
  4. @Asiejko: w mediach trąbią o opadach śniegu, w Warszawie nie pada i mam nadzieję, że już nie ośmieli się padać.Podobnej pogody życzę na Pomorzu.

    @Mom: Tak, chodzi o bazarek na tyłach uniwersamu - znalazłam tam dynię na dwóch stoiskach - w tej części po lewej stronie samu (stojąc na przeciw niego).
    Wydaje mi się, że pawilony to jeszcze Inżynierska, choć sprawdzę to przy najbliższej okazji :) - dam znać.

    OdpowiedzUsuń
  5. kawałek z pawilonami znajduje się przy ul. Inżynierskiej. O tej samej nazwie jest przystanek autobusowy, który znajduje się tuż obok

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę w kuchni na Stalowej i pozostawienie komentarza. Przepraszam za włączoną weryfikację obrazkową, to z powodu spamu, który zalewa blog. Mam nadzieję, że mimo to napiszesz kilka słów.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails