Pączki wyszły. Ale wcale nie jest to łatwa sprawa. Najważniejsze jednak jest to, że pączkowi goście dopisali.
Z pączkami to jest tak:
Składniki:
1kg mąki (dałam tortową Szymanowską)
10 dag świeżych drożdży
6-8 żółtek (ruskim targiem dałam 7)
1 jajko
10 dag masła (pół kostki)
2-3 łyżki cukru
2 szklanki mleka
szczypta soli
100 ml wódki lub rumu (można eksperymentować z innymi alkoholami)
konfitura do nadziewania
1 kg smalcu do smażenia (5 kostek) - smalec można zastąpić olejem
Do miski wrzucam pokruszone drożdże, które rozrabiam z cukrem. Dodaję 6 łyżek mąki i szklankę mleka - wszystko dokładnie mieszam, po czym odstawiam by urosło. Czekam aż rozczyn podwoi objętość.
Gdy rozczyn sobie rośnie rozpuszczam masło i odstawiam do ostudzenia. Jajko, żółtka ucieram ze szczyptą soli. Mąkę przesiewam do miski.
Do miski z mąką dodaję: utarte jajko z żółtkami i szczyptą soli, szklankę mleka, alkohol, wyrośnięty rozczyn - wszystko mieszam. Wyrabiać trzeba tak długo, aż ciasto przestanie się lepić do rąk i miski. Do tego celu zatrudniłam męża. To najbardziej męcząca część robienia pączków. Letnie masło wgniatam w prawie już wyrobione ciasto. Ciasto formuję w kulkę i odstawiam do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi swą objętość dzielę je na części (2-3) i rozwałkowuję po kolei na placek grubości 1,5 cm. Kroję kwadraty, na środek każdego z nich kładę malutką łyżeczkę konfitury. Kwadraty zlepiam w kuleczki. Układam na tacy sklejeniami do dołu. Kuleczki trochę rosną, a ja w tym czasie rozpuszczam smalec w garnku. Małym kawałkiem ciasta sprawdzam czy jest gorący. Smażę pączki wrzucając je na gorący smalec - w smalcu smażą się tak długo, aż osiągną kolor taki jak posiadają pączki cukiernicze. Wyjmuję je z garnka łyżką cedzakową na pergamin, aby obciekły. Przekładam na talerz i posypuję cukrem pudrem.
Uff...
Napracowałam się - choć było to bardzo przyjemne zajęcie to jednak zapach gorącego smalcu nie należy do moich ulubionych. Co zadziwiające w ogóle nie czuć go w pączkach...
A za zdjęcie dziękuję Natalii, która obfotografowała moje paczki, które dostała do domu.
Te pączki to jedna z najsmaczniejszych rzeczy, które jadłam w ostatnich tygodniach!
OdpowiedzUsuń