Świętującym życzę spokojnych, radosnych i wiosennych Świąt.
A nieświętującym super weekendu w gronie najbliższych.
W kuchni na Stalowej pachnie sernikiem i jajkami. Zrobiłam już sos, kaczka czeka na pieczenie, nadzienia do jajek gotowe, lista rzeczy pozostałych do zrobienia czeka na wieczór. W tym roku postanowiłam wykorzystać znajome blogi i robię śniadanie pod znakiem blogowo-internetowym.
Jutro na stole:
- jajka od Polki
- sos od truskawkowej Ani
- sernik z Kwestii Smaku z własnymi modyfikacjami
A dodatkowo:
- sałatka makaronowo-brokułowa
- kaczka w pomarańczach
- i obowiązkowo pasztet
Pasztet to wiekowa tradycja w mojej rodzinie. Chyba mogę powiedzieć, że przechodzi z pokolenia na pokolenie. Oczywiście dziś najlepszy wychodzi spod babcinej ręki, ale i mój debiut jest całkiem, całkiem.
Pasztet mięsny:
Składniki:
0,5 kg wołowiny0,5 kg cielęciny
0,5 kg kurczaka - u mnie udko
0,5 kg podgardla
0,5 kg wieprzowiny
0,3 kg wątróbki
4 marchewki
2 pietruszki
cebula - opalona na palniku
5 ziaren pieprzu
2 listki laurowe
3/4 świeżo startej gałki muszkatołowej
sól do smaku
mielony pieprz do smaku
czerstwa bułka
6 żółtek
6 białek
0,1 kg słoniny
trochę oliwy do wysmarowania blaszek
tarta bułka do obsypania blaszek
Mięso (bez wątróbki) i warzywa wkładamy do garnka pełnego wody, dodajemy pieprz w ziarnach i liść laurowy. Gotujemy 3 godziny. Ugotowane mięso studzimy. Odlewamy do małego garnuszka trochę wody z mięsa i gotujemy w niej wątróbkę (około 20 minut) - studzimy, a w wodzie namaczamy czerstwą bułkę.
Obieramy mięso z kości i chrząstek (tłuszcz zostaje). Warzywa nie są potrzebne jeśli chcemy by pasztet nie zepsuł nam się szybko. Mięso (wątróbkę też) mielimy dwukrotnie w maszynce do mięsa (moja siostra testuje robienie pasztetu w termomiksie - wkrótce się dowiem czy się udało) - razem z mięsem mielimy też namoczoną bułkę.
Do tak powstałej masy dodajemy 6 żółtek. Dokładnie mieszamy i doprawiamy: gałką, pieprzem i solą - masa powinna być odrobinę mocniej przyprawiona od smaku jaki chcemy uzyskać - trochę bardziej słona, trochę bardziej pikantna. 6 białek ubijamy na pianę. I pianę łączymy z mięsną masą - delikatnie. Blaszki na pasztet wykładamy papierem, smarujemy oliwą (lub smalcem). Kroimy słoninę w cienkie paseczki i układamy je na dnie blaszki - co kilka centymetrów. Posypujemy dno blaszki i jej boki bułką tartą - nie za dużo! W tak przygotowanych blaszkach układamy mięsną masę, dokładnie ubijamy - uwaga masa mięsna nie powinna zajmować więcej niż 0,5 - 0,7 wysokości blaszki - pasztet rośnie. Pieczemy w temperaturze 180-220 stopni przez 1,5 godziny. Po godzinie pieczenia pasztet dobrze jest skontrolować.
A w zeszłym roku robiłam takie jajka z migdałami.
Paulino! Cudownych Świąt! Słońca na twarzy, bo za oknem raczej trudno go znaleźć:)
OdpowiedzUsuńLeniuchuj, gotuj, ciesz się mazurskimi jajami;) i po prostu wypoczywaj!
Uściski:*
pięknych
OdpowiedzUsuńŚwiąt
posypanych cukrem pudrem
Pasztet "jak u mamy"!Przepyszny!
OdpowiedzUsuńBywalcy w Kuchni na Stalowej
Witam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzytałam Pani artykuł "nie jestem mamą gorszego dziecka",który mnie bardzo poruszył. Jakbym widziała w nim siebie.
Nie moge znaleźć do Pani namiaru na pw,wiec proszę wybaczyć, że piszę w komentarzach.
Sama mam 7letniego neipełnosprawnego Kubusia. Niestety wychowuje go sama, dlatego jestem"jakby zmuszona" do pokazywania go swiatu-zakupy, sprawunki, wszędzie muszę go ze sobą zabierać. Aby wyjść gdzieś sama nie mam takiej możliwości. Kuba jest zemną wszędzie, na weselch, komuniach, imprezach rodzinnych, u znajomych itd. Z racji szukania różnych metod rehabilitacji dużo podróżujemy-delfiny w Turcji, reh na Ukrainie, terapia w Krakowie, samolot, pociąg itp, nie mam żadnego problemu (ostatnio bardziej fizyczny, bo Kuba rośnie).
Spojrzenia ludzi?? Już nie patrzę, choć czasami ktoś bardziej "natretny" potrafi mnie wyprowadzic z równowagi. Generalnie jednak staram sie aby Kuba miał wiele bodźców, jakąś radość z życia, a przy oakzji ja z nim.Więc widział już morze, góry, Muzeum pod Sukiennicami w Krakowie, Kraków, część Warszawy, kawałek Turcji :) I mi z tym dobrze:) Mu myśle ze też :)
POzdrawiam serdecznie , życzę dużo siły, zaparcia i przede wszystkim zdrówka dla Mlodego!
Hanna Synowiec mama Kubusia
www.mojkubusiek.bloog.pl