Długo nie miałam czasu pisać, konkretniej pisać tu, bo i czasu na gotowanie nie za dużo było. Powracam z tulipanami.
Tulipany kupiłam tydzień temu na giełdzie kwiatów na al. Krakowskiej. Od Stalowej to trochę daleko - w związku z tym musiałam wstać bardzo rano - w sobotę o 7 - o zgrozo, ale było warto (giełda działa tylko rano i już o 9 -10 handlarze się zwijają). Nie powiem ile wydałam, bo te tulipany to nie jedyna wiązanka jaką kupiłam. Bratki i stokrotki w skrzynce na balkonie też prezentują się ciekawie.
A dziś sobotę rozpoczęłam ciastem drożdżowym, które przygotowałam wczoraj. Przepis jest genialny bo nie wymaga wyrabiania ciasta - wszystko za nas załatwia mikser. A żeby było weselej to w oryginale ciasto nazywa się: Babka drożdżowa kobiet pracujących.
Składniki:
5 dkg drożdży świeżych
1 szklanka cukru
kostka masła (prawdziwa kostka 200g, a nie taka oszukana po 170 g)
1 szklanka mleka
3 jajka
4 szklanki mąki
szczypta soli
łyżka oliwy
Drożdże rozrobić z cukrem - aż się rozpuszczą. Do tej masy dodać 3 jajka, mąkę, po trochu wlewać ciepłe mleko i rozpuszczone masło. Wymieszać wszystko mikserem. Na koniec dodać szczyptę soli i łyżkę oliwy. Ciasto wylać do formy (jest to porcja na dużą prostokątną blachę). Przykryć ściereczką pozostawić na noc pod przykryciem w ciepłym miejscu (ja schowałam do piekarnika, żeby przypadkiem moim kotom nie przyszło do głowy przespacerować się po cieście albo, co gorsza, przespać na nim). Rano ciasto włożyłam do ciepłego piekarnika i piekłam 30-40 minut. Super zapach na sobotni poranek. Ciasto można też zrobić w ciągu jednego dnia - wtedy powinno rosnąć jakieś 4-5 godzin.
Tak naprawdę nie wiem czemu to ciasto nazywa się babka, może można je piec też w foremce na babkę... nie wiem, nigdy nie próbowałam.
Uciekam gotować, bo trzeba nadrobić blogowe zaległości.
lubię tulipany
OdpowiedzUsuńwiosenne, pełne kolorów
lubię zapach drożdżowego ciasta
Bardzo lubie Twoje zapiski ze Stalowej... a przepis na pewno wykorzystam, zobaczymy, jakie drozdzowe wychodzi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Asiejo, zastanawiam się czy ktoś nie lubi tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńKonsti, super,że się odezwałaś, witam Cię serdecznie i najważniejsze - mogłam trafić na twojego bloga.
Pozdrawiam was serdecznie.