niedziela, 26 maja 2013

Krótki dzień mamy na całe życie

Niektóre dni wloką się straszliwie, inne przemijają jak chwila. Czasem chcemy ją zatrzymać, ale już południe, piętnasta, osiemnasta, dziewiąta, północ. Dzisiejszy dzień mogłabym powtórzyć, spędzić trochę inaczej. Nie, nie był zły. Bose stopy przydreptały rano do mojego łóżka, kazały sobie włączyć bajkę, przytuliły się i wypiły sok jabłkowy. Pobiegłam do pracy. Gdy wróciłam dostałam najpiękniejszą na świecie laurkę na dzień mamy. Razem gotowaliśmy obiad. Młody lubi surową cebulę, selera i jabłko. Gorzej mu idzie z jedzeniem ugotowanego obiadu. Potem krótki spacer w deszczu. Zaspane oczy poszły już spać. Koniec dnia, chwila dla siebie. Czy nie mógłby być dłuższy?



Pamiętam, gdy byłam mała, 26 maja rano biegłam na pobliski targ, po konwalie dla mamy. Raz wpadłam na dziwaczny pomysły by kupić mamie obrus. Był bardzo brzydki. Jak przez mgłę kojarzę jakieś biało-czerwone wzory, truskawki czy kaczuszki - nie pamiętam. Wydałam na niego całe kieszonkowe. Mina mojej mamy bezcenna.

Dziś widzę jak trudno wychować małego człowieka, kształtować jego gust, nie ranić, pozwalać wybierać, tłumaczyć i rozumieć, pokazać mu świat. Nie wiem jak moi rodzice znaleźli na to czas. Kiedy budowali ze mną domki z kloców, kiedy bawili się w Indian na działce u dziadka, rysowali, zbierali kasztany, uczyli jeździć na rowerze, a później pisać wypracowania do szkoły? Kiedy odpowiadali na setki pytań, jak znaleźli rozwiązania na dręczące ich wątpliwości? Jak zrobili to, że zawsze czułam, że są i mnie kochają, bez warunkowo, choć czasem burę też dostałam. Chciałabym znaleźć ten sposób.




Mimo że za oknem deszczowo, to humor poprawiają kwitnące za oknem akacje, bez w wazonie i tarta truskawkowa, inspirowana przepisem z Moich Wypieków. Przepis podaję z moimi zmianami.

Tarta truskawkowa na migdałowo-jaglanym spodzie
50 gramów mąki pszennej
15 gramów płatków migdałowych
3 łyżki płatków jaglanych zalanych wrzącą wodą i ostudzonych
szczypta soli
2 łyżki cukru
80 gramów masła
1 jajko
 
Wszystkie składniki zagniotłam razem. Ciasto włożyłam na 30 minut do lodówki.Wyjęłam z lodówki i rozwałkowałam na okrągły placek o grubości około 3 mm. Włożyłam do formy. Ciasto nakłułam widelcem, by nie "wstawało" podczas pieczenia. Na wierzch położyłam arkusz papieru do pieczenia i wysypałam fasolę (mogą być też ceramiczne kulki do pieczenia). Nagrzałam piekarnik do 200 stopni i wstawiłam ciasto na 15 minut. Potem wyjęłam papier z fasolą, a ciasto podpiekłam jeszcze około 10 minut, by się lekko zrumieniło.





Krem

4 żółtka
15 gramów mąki pszennej
15 gramów mąki ziemniaczanej
80 gramów cukru pudru
340 ml mleka
80 gramów masła
łyżeczka dżemu truskawkowego, albo dwie łyżeczki
Żółtka i cukier utarłam na kogel-mogel. Dodałam 20 ml mleka, mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz dżem. Resztę mleka zagotowałam. Na wrzące mleko wlałam masę. Gotowałam na wolnym ogniu cały czas mieszając. Krem gęstniał i gęstniał, aż osiągnął konsystencję gęstego budyniu. tedy dodałam pokrojone masło (w temp. pokojowej). Gdy masło się roztopiło, a krem uzyskał jednolitą fakturę ostudziłam go lekko i wyłożyłam na upieczone wcześniej ciasto. 

Gdy krem ostygł jeszcze bardziej na wierzchu ułożyłam pokrojone truskawki, posypałam migdałami (nie przepadam za prażonymi migdałami, więc nie prażyłam). Dodałam liście mięty. 
Było pyszne!







2 komentarze:

  1. ale u Ciebie fajnie :) smakowitości a ostatnie zdjęcie mnie powaliło :) wreszcie wyszło słońce, co nie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie, ale u nas Młody powitał je gorączką...

      Usuń

Dziękuję za wizytę w kuchni na Stalowej i pozostawienie komentarza. Przepraszam za włączoną weryfikację obrazkową, to z powodu spamu, który zalewa blog. Mam nadzieję, że mimo to napiszesz kilka słów.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails