Mam wrażenie, że idzie wiosna.
Tak jak dziś, Praga w zeszłym roku wyglądała mniej więcej w kwietniu. Śnieg już prawie cały stopniał, odsłonił śmiecie, butelki i inne sprawki...Jest brzydko, szaro i mokro. Wielkie kałuże narażają przechodniów na deszcz spod samochodowych kół. Nieliczne promienie słońca wyciągają nas jednak na spacery.
Jest połowa stycznia. Nie ma mrozu, błyszczących sopli, a dziadka Mroza malującego fantazyjne liście i kwiaty na szybach nie widziałam już od kilku lat.
Przed nami jeszcze luty. Jestem bardzo ciekawa czy wróci zima. Dla mnie mogłaby już nie wracać. Niech przybywa już zieleń traw, drzew i krzewów. Niech przylatują ptaki. Niech pachnie słońcem. I niech wreszcie będzie widno, gdy wstaję teraz już do pracy.
Chciałabym, żeby przyszła już wiosna.
Nocna ciemność powoduje, że rano wyleguję się w łóżku jak długo się da. Wstaję na chwilę przed wyjściem. Prysznic, kawa i lecę. Jem dopiero w pracy. A jem to co przygotowałam wieczorem, na szybko, do pracy.
Ostatnio sałatkę z cykorii z jabłkami
Składniki na 1 dużą porcję:
3 małe cykorie
pół dużego jabłka pokrojonego w słupki
pół łyżeczki musztardy
łyżeczka majonezu
łyżeczka jogurtu naturalnego lub śmietany 10%/12%
szczypta cukru
szczypta soli i pieprzu
Cykorię kroję na grube paski wrzucam do pudełka na drugie śniadanie. Jabłka pokrojone w słupki też tam dodaję. Nie mieszam. Na wierzch kładę łyżeczkę majonezu, jogurtu i pół łyżeczki musztardy. Posypuję solą, pieprzem i cukrem. Zamykam pudełko i przez noc przechowuję w lodówce. Rano zabieram ze sobą do pracy. Mieszam dopiero przed konsumpcją. Wtedy też rozpadają się cykoriowe różyczki widoczne na zdjęciu.
Zdjęcie robione też na szybko, aparatem z komórki. Poprawię się następnym razem.
Bardzo smaczny post, mimo, że nie lubię cykorii.
OdpowiedzUsuńDo mnie też zima mogłaby nie wracać:)
OdpowiedzUsuńCykorię jadłam tylko raz i niezbyt mi posmakowała ale jak patrzę na Twoją salatkę to mam ochotę jej spróbować:)
Ja też czekam już wiosny. Zima w tym roku wyjątkowo mnie zmęczyła...ale dopiero wyczytałam, że od lutego ma wrócić! Nie wiem ile w tym prawdy...przekonamy się :-)
OdpowiedzUsuńJa też codziennie szukam tego, co daje się przygotować szybko. Rano czekam na ten moment, gdy przestanie być za oknem całkowicie ciemno...ale to mija dopiero, gdy wychodzę z domu...
wreście przepis na tę sałatkę w jakimś łatwodostępnym miejscu. nie będę musiał ryzykować posądzenia o sklerozę, jak będę chciał się dowiedzieć co do niej potrzeba. : D
OdpowiedzUsuńbrat.
Ja też marzę o wiośnie, o zrzuceniu ciepłych ciuchów i wskoczeniu w trampki. Nie lubię niestety cykorii ale za to lubię przygotowywać sobie jedzenie do pracy. Dziewczyny się śmieją z moich po paczkowanych produktów bo biorę wszystkiego po troszku. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńhej, ja też chcę wiosny...bo wszysko jakoś nie tak tej zimy...eh...no i zajrzałabym do Was kiedyć, bo już dłuugo się nie widzieliśmy. Pozdrawiam. Aneta.
OdpowiedzUsuńWyczękuję wiosny jak kania dżdżu. Jeszcze niedawno złudnie ją poczułam, a dzisiaj odśnieżam chodnik przed domem. Jak w pracy i jak maleństwo i Ty znosicie rozłąkę? A cykori tak dawno nie jadłam...
OdpowiedzUsuńKilka dni temu czułam już zapach wiosny...tym czasem dziś na spacerze zmarzłam strasznie. I już straciłam nadzieję na szybkie nadejście wiosny. buuu
OdpowiedzUsuńPaulina, potrzebuję pomysł na podudzia z kurczaka. Zwykle robię tak jak potrawkę z kury i smakują podobnie. Masz coś ciekawszego?
OdpowiedzUsuńKaja
Kaja,
OdpowiedzUsuńpopatrz na te linki:
http://wkuchninastalowej.blogspot.com/2010/06/kurczak-ktory-porwa-pomidory.html
http://wkuchninastalowej.blogspot.com/2010/03/kurczak-z-rodzicami.html
O, o to właśnie :) Dzięki kochana, ten cytrynowy pójdzie w sobotę :)
OdpowiedzUsuń