czwartek, 3 czerwca 2010

Znowu burza na różowo

Chyba tym razem obejdzie się bez deszczu, choć wieje a nad Warszawę nadciągnęły straszne chmury. Grzmi i błyska się. Na Stalowej spadło kilka kropel deszczu i nic. Czyżby przysłowiowa cisza przed burzą?

Dziś aktywny dzień. Mieliśmy odwiedzić nowonarodzone zwierzątka w zoo - przede wszystkim żyrafkę. Jednak zdecydowaliśmy się na spacer po Żoliborzu. Zjedliśmy bardzo smaczny obiad w restauracji "Dziki ryż". Odwiedziliśmy ją akurat w momencie awarii prądu, więc trudno mi napisać coś o wnętrzu. Pod parasolami zjadłam danie kuchni japońskiej o nazwie Beef, mąż natomiast Tandoori pork sizzler (pieczona wieprzowina w ostrym sosie, serwowana na gorącym półmisku). Oboje byliśmy zadowoleni i z pełnymi brzuchami, bo porcje nie należały do małych.

Żoliborz to dzielnica pełna eleganckich, starszych pań i par oraz dzieci. To dzielnica spacerów.

Na deser wskoczyliśmy do Kalimby, koło parku Żeromskiego, a na Czarnieckiego zakochaliśmy się w jednym z przedwojennych domów. Tarta malinowa była tak pyszna, że nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia, ale talerzyk też niczego sobie.


Powrót na Pragę był niemniej zajmujący. Byliśmy już zmęczeni, całodzienny spacer dawał nam się we znaki. Ale na kilka chwil odwiedziliśmy Galerię Nizio. Bardzo lubię jej wnętrze. A na ścianach od dziś - chińskie plakaty. Zachęcam do wyprawy.

Przed powrotem do domu - piwo na różowo, na podwórku 11. Listopada 22.

Skoro od wczoraj ciągnie się przez moje wpisy ten różowy. To i wieczorna przekąska znów na różowo. Tym razem delikatny chłodnik.
Składniki na 2 porcje:
400 ml maślanki (ja pomieszałam maślankę z kefirem)
pęczek botwinki - lekko sparzony
szczypta soli
pęczek szczypiorku
szczypta cukru
troszkę posiekanego koperku
pół długiego ogórka
kilka rzodkiewek

Sparzoną botwinkę drobno kroję (może być cała wraz z buraczkami) i wrzucam do maślanki. Pozostałe warzywa kroję w kosteczkę, szczypiorek i koperek szatkuję - wszystko wrzucam do garnka. Doprawiam solą, cukrem i pieprzem. Podaję najlepiej następnego dnia po zrobieniu, mocno schłodzony z jajkiem na twardo. To moja dzisiejsza przekąska przed burzą.

Na Stalowej nadal nie pada...

7 komentarzy:

  1. Wspaniały post! Uwielbiam Twoje relacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst, optymistyczny i malowniczy :) od razu mi się zachciało odwiedzić Żoliborz :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulina, ale Wy jesteście w stanie dużo zjeść... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, ten Żoliborz! :) Też lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne stokrotki, piekny talerzy, róż. wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czas zrobić w końcu jakiś chłodnik..Szkoda, ze za oknem zrobiło się właśnie CHŁODNIEJ.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę w kuchni na Stalowej i pozostawienie komentarza. Przepraszam za włączoną weryfikację obrazkową, to z powodu spamu, który zalewa blog. Mam nadzieję, że mimo to napiszesz kilka słów.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails