niedziela, 21 kwietnia 2013

Jak się robi ser?

O tak: 

Tak robiłam kilka miesięcy temu, z 5 litrów krowiego mleka (ze sklepu). Wpis miał się pojawić na blogu, ale wciąż brakowało czasu. Dziś zaistniało zdjęcie, bo jest i okazja.

W kuchni na Stalowej powstał drugi ser. Tym razem z prawdziwego koziego mleka z zagrody Kozia Łąka. Kupiłam 3 litry, na próbę - zawsze lepiej wylać 3, a nie 5 - pomyślałam, choć Pan z Koziej Łąki zapewniał mnie, że ser z podpuszczką wyjdzie z tego mleka, na pewno. I wyszedł. Oczywiście robiłam go w nocy, a tu przepis z bloga Moje Kuchcikowo, którym się podpierałam, a który wcześniej wyszperała i przetestowała jedna z czarownic.

Kozi ser a'la mozarella z orzechami (wiem przekombinowałam z tą nazwą)
3 litry mleka
0,6 g podpuszczki (u mnie w wersji sypkiej)
1 łyżka soli
mała garść połamanych orzechów włoskich

Mleko wlałam do garnka podgrzałam do temperatury około 35 stopni. Naszykowałam drugi garnek, który położyłam 5 warstw gazy, które przymocowałam gumką recepturką (można tu użyć klinka serowego - jak na zdjęciu powyżej, ja akurat nie miałam w domu).

Gdy mleko uzyskało wymaganą temperaturę zestawiłam garnek z palnika, posoliłam mleko i dodałam podpuszczkę. Wymieszałam. Po około 2 minutach zaczął tworzyć się skrzep (mleko zaczęło się ścinać). Długim nożem dokładnie kroiłam (w szachownicę) tę masę w garnku. Po chwili miałam dużo małych miękkich grudek. Grudki wylałam na gazę, powoli, żeby serwatka zdążyła uciec.
Mniej więcej w połowie przelewania wsypałam orzechy ( chciałam by mój ser miał orzechy tylko w jednej części, więc wyłożyłam je na połowie wylanej masy). Pozostawiłam masę na gazie na około 20 minut. Następnie wyjęłam ser z gazy, ukształtowałam i zawinęłam w czystą ściereczkę. Położyłam na deskę, drugą deską przycisnęłam, obciążając ciężarem (u mnie moździerz). Tak ser stał około 30 minut.
W tym czasie przygotowałam solankę:

solanka (proporcje)
0,5 litra zimnej wody
0,5 łyżki soli

Wyjęłam ser ze ściereczki, włożyłam do docelowego naczynia i zalałam solanką.
 


Rano podałam na śniadanie z chlebem z dodatkiem mąki z amarantusa (o nim innym razem), pastę jajeczną i dodatkami.


Rozpoczęliśmy też dziś sezon grillowy w parku Praskim.
M. dziękujemy, oficjalnie, rodzinnie za zaproszenie. Przepraszam za małą towarzyskość, ale tak to jest jak Młody chce zwiedzać park ;)

5 komentarzy:

  1. gratuluje i zazdroszczę własnego serka :) i piękne zdjęcia dzisiaj pokazałaś. Pełne kolorów, energii :) mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ser jest na mojej liście do zrobienia, powoli sie za to zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  3. domowy ser to dla mnie na razie wyższy poziom kuchennego wtajemniczenia, więc tym bardziej podziwiam Twój! i to jeszcze w towarzystwie tak wspaniałego chleba

    OdpowiedzUsuń
  4. Paulina,
    jak ja lubię robić ser!
    Tylko robię go z wiejskiego mleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber, moje mleko też wiejskie tym razem :) Nie zawsze mam do takiego dostęp niestety. Dziś bym chętnie pojechała po mleko, ale muszę do pracy iść...

      Usuń

Dziękuję za wizytę w kuchni na Stalowej i pozostawienie komentarza. Przepraszam za włączoną weryfikację obrazkową, to z powodu spamu, który zalewa blog. Mam nadzieję, że mimo to napiszesz kilka słów.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails