Jakiś czas temu wpadłam w nurt kooperatyw spożywczych. Pewnie niektórzy z Was już to znają, pewnie niektórzy uczestniczą. Sama nie wiem jak to się stało, że i ja uzależniłam się od tych zakupów.
Bo kooperatywa to nic innego jak wspólne zakupy.
Jest grupa osób, jedne znają się lepiej, inne mniej - to w ogóle nie jest konieczny warunek do kooperatywowania.
W kooperatywie, w której najczęściej uczestniczę, kupujemy warzywa i owoce, miód, nabiał, mięso, cytrusy z Sycylii, soki owocowe, zioła, pierogi, mąki. Wszytko to, co może się przydać w kuchni. Zazwyczaj wybieramy produkty z upraw ekologicznych - fakt są trochę droższe niż te, które kupimy w pobliskim warzywniaku, ale im większe zamówienie, tym taniej wychodzi.
Jak to działa - zazwyczaj jedna osoba kontaktuje się z producentem, ustala ceny, pyta o dowóz towaru do Warszawy i zbiera zamówienie od wszystkich członków grupy. Następnie rozdziela zakupy. Każdy przyjeżdża z wielką torbą po zamówione dobra - czasem nawet trzeba odstać swoje w kolejce. Dzięki temu mamy super produkty, po przystępnej cenie. Omijamy hurtownie, długie magazynowanie itp.
Ostatnio nocą w piątek przyjechały porzeczki, zbierane tego samego dnia rano. W sobotę już były na moim stole.
Przejażdżka autobusem i krótki spacer przez plac Szembeka do mieszkania A. sprawił, że z uśmiechem na ustach - porzeczkami, ziołami i sałatą pod pachą wróciłam do domu. Umyłam owoce i zabrałam się za odszypułkowywanie - oj ile z tym jest roboty. Białe i czarne kropelki powoli wędrowały do miski.
Oczywiście poszukiwania przepisów na porzeczkowe cuda zaczęłam od blogów. Fantastyczny przepis na porzeczkową krajankę znalazłam u Liski. Przepisuję go tutaj wraz z moimi zmianami i zaznaczeniem (*), które produkty kupuję w kooperatywie.
Porzeczkowa krajanka
100 g mąki pszennej *
90 g mąki żytniej *
160 g cukru, może być brązowy
160 g płatków owsianych górskich
2 łyżki śmietany
3/4 łyżeczki soli
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
150 g masła - najlepiej stopionego i ostudzonego
Wierzch:
500 g porzeczek - wymieszałam białe i czarne
40 g brązowego cukru
sok z połówki cytryny
2 łyżki mąki pszennej*
2 łyżki masła, stopionego i ostudzonego
(masło i cytryny też można w kooperatywie kupić)
W jednej misce mieszam mąkę, cukier, płatki, sól, proszek, sodę, śmietanę, masło. Ciasto jest dość sypkie. Jedną szklankę powstałej masy odkładam. Blachę (25x30) wykładam papierem do pieczenie i pozostałą częścią masy (nie podpiekłam bo zapomniałam, ale można wstawić do piekarnika na 10-15 minut temp. 180 stopni).
Cukier mieszam z mąką i sokiem z cytryny, dodaję masło - mieszam. Do tego dodaję porzeczki. Masę wykładam na ciasto i po wierzchu posypuję szklanką ciasta, które odłożyłam - jak kruszonką. Wstawiłam do piekarnika na około 40 minut. Ciasto powinno nabrać złotego koloru. Najlepiej kroić po wystudzeniu.
(Są też kooperatywy działające bardziej globalnie, angażujące więcej osób w zakupy np. na Broniszach (giełda warzywno-owocowa pod Warszawą) następnie w pakowanie i podział dóbr.)
Pyszności!! Właśnie szukałam czegoś, gdzie mogę wykorzystać moje czerwone porzeczki :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa taka grupa i pyszne owoce wprost od producenta! powiedz proszę jak do takiej grupy przystąpić i jakie są przykładowe koszty :)
OdpowiedzUsuńa na tę krajankę już dawno mam chrapkę :)
Bardzo fajny pomysł na porzeczki, ciasto wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuń