Upał. Dzielnie siedzimy w domu - całymi dniami niestety. Młody jest za młody na takie temperatury, dlatego czekamy do 18- 19 aby wyjść na spacer. Spacer w praskiej okolicy: Park Praski, Park Skaryszewski, Inżynierska, Wileńska, 11-Listopada... To też doskonała pora na zimne piwo dla mojego męża, a dla mnie jeszcze tylko na sok jabłkowy... (dlatego odwiedzamy Sen Pszczoły, Saturator lub barek w Parku Praskim, a jak mamy ochotę na ciasto to wypuszczamy się do Misianki w Parku Skaryszewskim). Wędrujemy dobrze znanymi nam praskimi uliczkami, wciąż odkrywając je na nowo, trochę inaczej. Zwracamy uwagę na place zabaw, przedszkola, centra zabaw dla dzieci.
Podobno Praga robi się coraz droższa - jeśli mowa o cenach lokali użytkowych (choć i ceny mieszkań skoczyły do góry). Podobno nasz urząd dzielnicy szaleje, narzucając bardzo wysokie ceny za wynajem lokali. Nie zmienia to faktu, że takie powstają. Czekamy na otwarcie kolejnej kawiarni-knajpki (?) na Wileńskiej i cieszymy się nowootwartym sklepem-pracownią z obrusami, zasłonami, krzesłami, meblami, o którym już wspominałam.
Powoli planujemy wakacje, szukamy jakiegoś fajnego miejsca nad wodą (rzeka, jezioro, morze), gdzie możemy się wybrać z bardzo małym maluchem. Może (drodzy czytelnicy i czytelniczki) znacie godne polecenia gospodarstwo agroturystyczne? domki? pensjonat?...
Nie pojechałam (jeszcze...) nad morze, ale mam muszelki. Dokładnie 26 muszelek. Potrawę obmyślałam dość długo, musiałam też zaczekać aż Pani Wanda z warzywniaka dowiezie dla mnie makaron muszelki - właściwie muszle. Dziś serwuję delikatne muszle ze szpinakiem:
Składniki:
makaron muszle - sztuk 28 ugotowałam - 2 mi się rozwaliły więc zostało 26
paczka mrożonego szpinaku - choć wiadomo - lepszy świeży
1 jajko
1 serek topiony - śmietankowy, kanapkowy - jak kto lubi
sól
cukier
trochę żółtego sera startego na tarce - może być też parmezan.
Makaron gotuję - zgodnie z instrukcją (czyli u mnie jakieś 13 minut). Po odcedzeniu wszystkie muszelki rozdzieliłam - układałam na talerzu, aby się nie posklejały. Na patelni lekko podsmażyłam rozmrożony szpinak, doprawiłam solą i cukrem, wbiłam do niego jedno jajko i dokładnie wymieszałam. Serek topiony rozdrobniłam i małe jego kawałki wrzucałam do szpinaku, aby się rozpuściły. Wystudzonym szpinakiem faszeruję muszelki, które układam obok siebie w żaroodpornym naczyniu. Posypuję starty żółtym serem. Wkładam do piekarnika i zapiekam przez 10 minut w 180 stopniach. I już. Pewnie smakowały by podane z białym winem.
Paulino! Świetny post! Uwielbiam Twoje praskie klimaty:)
OdpowiedzUsuńMuszelki - bardzo piękne (i smaczne).
Mam takie wspaniałe miejsce godne polecenia właśnie ze względu na dzieciaczka - napiszę Ci mailem.
Pozdrowienia!
Nie znam Pragi. A szkoda, bo pięknie o niej piszesz. :-) A w jaki rejon wakacyjny się wybieracie?
OdpowiedzUsuńP.S. Muszle świetne. Bo kocham i szpinak, i makaron.
chciałabym kiedyś zobaczyć Pragę
OdpowiedzUsuńfajne te muszelki
Polecam okolice Nidzicy np. Pensjonat Gawra nad jeziorem Omulew lub nad tym samym jeziorem Zajazd Myśliwski. Sami byliśmy w tej miejscowości (Wikno) z 3 miesięczną córcią i bardzo okolica sprzyja takim wyjazdom.
OdpowiedzUsuńmmmm ślinka mi cieknie na te Twoje muszelki, uwielbiam szpinak mniam mniam.
OdpowiedzUsuńMuszle ze szpinakiem bardzo lubię.Rzeczywiście z białym lub różowym winem zyskują nowy wymiar...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę,że masz tak blisko do Misianki.
Anno-Mario: dzięki i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDragonfly: na Pragę zapraszam. A gdzie pojedziemy jeszcze nie wiemy.
Asieja: jak tylko odwiedzisz Warszawę przejedź na drugą stronę Wisły i już!
Wojowniczka: super te pensjonaty dzięki!!!- tylko już brak miejsc - może za rok:)
Amber: Misianka w ogóle jest blisko, a jak zaczynam myśleć o tortach tam serwowanych to wydaje mi się, że mam ją tuż tuż.
Pozdrawiam!