Sobota zaczęła się szybko, jak nigdy. Śniadanie i wymarsz na plac zabaw. Dziś nie musiałam gnać na zakupy, z Młodym kupiliśmy tylko chleb i mleko, a warzywa dostarczył nam Waw.rzywniak. Zamówiłam dwie skrzynki dla mnie i dla E., która mieszka na Bródnie i do niej (jeszcze) nie dowożą.
Dwie osoby dzielnie wniosły kilogramy warzyw na moje czwarte piętro. Muszę przyznać, że miałam wyrzuty sumienia, że mieszkam tak wysoko. Dla kogoś, niewprawionego w codziennych bojach ze 112 schodkami, może to być wyzwanie.
A więc do rzeczy. W piątkowy wieczór dostałam powiadomienie, że skrzynki z warzywami dotrą do mnie między 11 a 13. Trochę się spóźniły, ale nie było to dla mnie, akurat dziś, najmniejszym problemem. A w dodatku dostałam przeprosinową bazylię.
W wielkim pudle znalazłam:
1 kalafiora (waga ponad 1 kg)
2 kalarepki (1 kg)
1/2 dyni (80 dkg)
2 jabłka (0,5 kg)
2 gruszki (45 dkg)
3 marchewki - a raczej marchewy (1 kg)
4 buraki (45 dkg)
ziemniaki (1,5 kg)
Wszystko ważyłam na domowej wadze elektronicznej. Skrzynka E. była minimalnie inna - miała jedną kalarepkę, a za to kilka sztuk czerwonej cebuli.
Koszt jednej skrzynki to 30 zł - już w tym jest transport i wniesienie. Sami możecie ocenić czy to dużo, czy mało (już słyszałam różne opinie). Ja planuję sprawdzić robiąc identyczne zakupy w warzywniaku u mojej ulubionej pani W. i niosąc je sama do domu.
Zaznaczam, że pomysł Waw.rzywniaków bardzo mi się podoba. Dwa posty temu napisałam, że dojadą do mnie ekowarzywa - tu muszę sprostować - w skrzynce nie ma warzyw i owoców z certyfikatami BIO czy innymi cudami. Jednak to produkty z gospodarstw, które Waw.rzywniacy sprawdzili osobiście - ja mam nadzieję, że się starali.
Na wszelki wypadek zrobię test marchewki - mianowicie: marchewka kupiona w warzywniaku pod domem - wytrzymuje około 4-5 dni, później schnie i czernieje, ta z supermarketu (niestety mam kilka takich zakupów na koncie) czernieje i pleśnieje około 3 dniach. Marchewkę od Pana Ziółko mam od dobrych 3 tygodni w domu i dalej jest ładna - trochę wyschła, ale nie na wiór - dalej jest dobra. Test marchewki przejdzie też ta z dzisiejszej skrzynki - zobaczymy.
A oto moja skrzynka
Jestem zadowolona. Widzę, że warzywa są świeże. Buraki nie są zeschnięte. Liście kalafiora i kalarepki są jędrne. Owoce nie są poobijane. Przyszła mi do głowy myśl, że może dynię wolałabym dostać całą, wtedy mogła by dłużej poleżeć. Jednak nie upieram się.
Jeśli ktoś ma ochotę na takie zakupy tu jest profil na fb, gdzie znajdziecie wszystkie pomocne informacje.
A w Warszawie owoce wciąż na drzewach - te na Polu Mokotowskim.
Zapas warzyw wniesiony na czwarte piętro - bezcenne :):)noszenie warzyw i owoców z placu targowego to czasem wielkie wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńMoje zapasy świeżych BIO warzyw powoli się kończą / rosły w podkarpackim ogrodzie z dala od cywilizacji :) /
jeszcze ziemniaków worek wielki , cebula , czosnek i jabłka zostały mi świeże ... resztę przerobiłam na mrożonki i wszelakiego rodzaju przetwory słoikowo-butelkowe ; część ususzyłam...
Z dostawą pod drzwi domu mogę zamówić jedynie warzywa z hipermarketów /niestety :( /
łomatko, nie znoszę bazarow...
OdpowiedzUsuń