Na wpis mam tyle czasu ile trwa program mojej zmywarki. Dzień w domu sprawia, że wiele spraw jest do nadrobienia. W wielu kątach piętrzy się sterty niepotrzebnych rzeczy. Nie wiem jak to się dzieje, ale jestem zbieraczem, co gorsza jeszcze większym "chomikiem" jest T. więc razem tworzymy w domu niezłe składowisko przeróżnych rzeczy, które na pewno się przydadzą. Aż się boje co będzie jeśli przyjdzie nam się gdzieś przeprowadzać, na razie nam to nie grozi.
Ostatnio jednak stwierdziłam, że czas pozbyć się wielu niezbędnych, a jednak nikomu niepotrzebnych rzeczy. Do śmieci poleciała fura przeterminowanych kosmetyków i urodoniezbędnych przydasiów. Trzy torby moich ciuchów oddałam, okazało się, że w domu są nawet książki, których nie chcemy mieć. Wciąż jednak jest szuflada, którą regularnie omijam. Już sama nie wiem co w niej jest, czyli na pewno nic potrzebnego. Jak pomyślę dłużej to okaże się, że cała komoda z tą szufladą mogłaby opuścić nasz lokal. Tymczasem stoi i zajmuje miejsce.
Z zasady nie pozbywam się skarbów z kuchni, trzymam kubeczki, talerzyki, półmiski i miseczki, wiele różnych naczynek o dziwnych kształtach i funkcjach. Ostatnio okazało się, że form do tarty o średnicy 23 cm mam trzy: metalową, szklaną i ceramiczną.
Czas więc ją wykorzystać i nadrobić zaległości szparagowe.
Tarta ze szparagami
Ciasto:
200 gramów mąki
100 gramów masła
1 jajko
pół łyżeczki soli
Farsz:
pęczek białych szparagów - obranych i zblanszowanych, a potem zahartowanych w zimnej wodzie
zielone: u mnie garść natki pietruszki, garść koperku, garść szczypiorku czosnkowego
2 jajka
3 łyżki śmietanki 30%
3 łyżki śmietany - u mnie 16% (śmietanę można dać jednego rodzaju - ja wykańczałam resztki z lodówki)
120-130 gramów serka mascarpone
Wszystkie składniki ciasta dokładnie połączyć, jeśli potrzeba można dodać łyżeczkę wody. Gotowe ciasto owinąć folią spożywczą i wstawić na 30 minut do lodówki. Następnie wyjąć i wyłożyć nim formę do pieczenia tarty. Nakłuć widelcem, by podczas pieczenia ciasto nie wstało. Formę włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piec około 15 minut.
W salaterce wymieszać jajka ze śmietaną i serkiem (serek jest dość zwarty ale chwila cierpliwości i efekt osiągnięty). Dodać zioła, doprawić solą i pieprzem. Dorzucić przygotowane wcześniej szparagi, pokrojone w około 2 centymetrowe kawałki. Wszystko dokładnie wymieszać.
Gdy spód tarty jest już podpieczony przygotowaną masę wylać na niego równomiernie. Wstawić znów do piekarnika - temperatura 180 stopni - czas 20-25 minut.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tarta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tarta. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 17 czerwca 2014
niedziela, 26 maja 2013
Krótki dzień mamy na całe życie
Niektóre dni wloką się straszliwie, inne przemijają jak chwila. Czasem chcemy ją zatrzymać, ale już południe, piętnasta, osiemnasta, dziewiąta, północ. Dzisiejszy dzień mogłabym powtórzyć, spędzić trochę inaczej. Nie, nie był zły. Bose stopy przydreptały rano do mojego łóżka, kazały sobie włączyć bajkę, przytuliły się i wypiły sok jabłkowy. Pobiegłam do pracy. Gdy wróciłam dostałam najpiękniejszą na świecie laurkę na dzień mamy. Razem gotowaliśmy obiad. Młody lubi surową cebulę, selera i jabłko. Gorzej mu idzie z jedzeniem ugotowanego obiadu. Potem krótki spacer w deszczu. Zaspane oczy poszły już spać. Koniec dnia, chwila dla siebie. Czy nie mógłby być dłuższy?
Pamiętam, gdy byłam mała, 26 maja rano biegłam na pobliski targ, po konwalie dla mamy. Raz wpadłam na dziwaczny pomysły by kupić mamie obrus. Był bardzo brzydki. Jak przez mgłę kojarzę jakieś biało-czerwone wzory, truskawki czy kaczuszki - nie pamiętam. Wydałam na niego całe kieszonkowe. Mina mojej mamy bezcenna.
Dziś widzę jak trudno wychować małego człowieka, kształtować jego gust, nie ranić, pozwalać wybierać, tłumaczyć i rozumieć, pokazać mu świat. Nie wiem jak moi rodzice znaleźli na to czas. Kiedy budowali ze mną domki z kloców, kiedy bawili się w Indian na działce u dziadka, rysowali, zbierali kasztany, uczyli jeździć na rowerze, a później pisać wypracowania do szkoły? Kiedy odpowiadali na setki pytań, jak znaleźli rozwiązania na dręczące ich wątpliwości? Jak zrobili to, że zawsze czułam, że są i mnie kochają, bez warunkowo, choć czasem burę też dostałam. Chciałabym znaleźć ten sposób.
Mimo że za oknem deszczowo, to humor poprawiają kwitnące za oknem akacje, bez w wazonie i tarta truskawkowa, inspirowana przepisem z Moich Wypieków. Przepis podaję z moimi zmianami.
Tarta truskawkowa na migdałowo-jaglanym spodzie
50 gramów mąki pszennej
15 gramów płatków migdałowych
3 łyżki płatków jaglanych zalanych wrzącą wodą i ostudzonych
szczypta soli
2 łyżki cukru
80 gramów masła
1 jajko
Wszystkie składniki zagniotłam razem. Ciasto włożyłam na 30 minut do lodówki.Wyjęłam z lodówki i rozwałkowałam na okrągły placek o grubości około 3 mm. Włożyłam do formy. Ciasto nakłułam widelcem, by nie "wstawało" podczas pieczenia. Na wierzch położyłam arkusz papieru do pieczenia i wysypałam fasolę (mogą być też ceramiczne kulki do pieczenia). Nagrzałam piekarnik do 200 stopni i wstawiłam ciasto na 15 minut. Potem wyjęłam papier z fasolą, a ciasto podpiekłam jeszcze około 10 minut, by się lekko zrumieniło.
Krem
4 żółtka
15 gramów mąki pszennej
15 gramów mąki ziemniaczanej
80 gramów cukru pudru
340 ml mleka
80 gramów masła
łyżeczka dżemu truskawkowego, albo dwie łyżeczki
Żółtka i cukier utarłam na kogel-mogel. Dodałam 20 ml mleka, mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz dżem. Resztę mleka zagotowałam. Na wrzące mleko wlałam masę. Gotowałam na wolnym ogniu cały czas mieszając. Krem gęstniał i gęstniał, aż osiągnął konsystencję gęstego budyniu. tedy dodałam pokrojone masło (w temp. pokojowej). Gdy masło się roztopiło, a krem uzyskał jednolitą fakturę ostudziłam go lekko i wyłożyłam na upieczone wcześniej ciasto.
Gdy krem ostygł jeszcze bardziej na wierzchu ułożyłam pokrojone truskawki, posypałam migdałami (nie przepadam za prażonymi migdałami, więc nie prażyłam). Dodałam liście mięty.
Było pyszne!
Pamiętam, gdy byłam mała, 26 maja rano biegłam na pobliski targ, po konwalie dla mamy. Raz wpadłam na dziwaczny pomysły by kupić mamie obrus. Był bardzo brzydki. Jak przez mgłę kojarzę jakieś biało-czerwone wzory, truskawki czy kaczuszki - nie pamiętam. Wydałam na niego całe kieszonkowe. Mina mojej mamy bezcenna.
Dziś widzę jak trudno wychować małego człowieka, kształtować jego gust, nie ranić, pozwalać wybierać, tłumaczyć i rozumieć, pokazać mu świat. Nie wiem jak moi rodzice znaleźli na to czas. Kiedy budowali ze mną domki z kloców, kiedy bawili się w Indian na działce u dziadka, rysowali, zbierali kasztany, uczyli jeździć na rowerze, a później pisać wypracowania do szkoły? Kiedy odpowiadali na setki pytań, jak znaleźli rozwiązania na dręczące ich wątpliwości? Jak zrobili to, że zawsze czułam, że są i mnie kochają, bez warunkowo, choć czasem burę też dostałam. Chciałabym znaleźć ten sposób.
Mimo że za oknem deszczowo, to humor poprawiają kwitnące za oknem akacje, bez w wazonie i tarta truskawkowa, inspirowana przepisem z Moich Wypieków. Przepis podaję z moimi zmianami.
Tarta truskawkowa na migdałowo-jaglanym spodzie
50 gramów mąki pszennej
15 gramów płatków migdałowych
3 łyżki płatków jaglanych zalanych wrzącą wodą i ostudzonych
szczypta soli
2 łyżki cukru
80 gramów masła
1 jajko
Wszystkie składniki zagniotłam razem. Ciasto włożyłam na 30 minut do lodówki.Wyjęłam z lodówki i rozwałkowałam na okrągły placek o grubości około 3 mm. Włożyłam do formy. Ciasto nakłułam widelcem, by nie "wstawało" podczas pieczenia. Na wierzch położyłam arkusz papieru do pieczenia i wysypałam fasolę (mogą być też ceramiczne kulki do pieczenia). Nagrzałam piekarnik do 200 stopni i wstawiłam ciasto na 15 minut. Potem wyjęłam papier z fasolą, a ciasto podpiekłam jeszcze około 10 minut, by się lekko zrumieniło.
Krem
4 żółtka
15 gramów mąki pszennej
15 gramów mąki ziemniaczanej
80 gramów cukru pudru
340 ml mleka
80 gramów masła
łyżeczka dżemu truskawkowego, albo dwie łyżeczki
Żółtka i cukier utarłam na kogel-mogel. Dodałam 20 ml mleka, mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz dżem. Resztę mleka zagotowałam. Na wrzące mleko wlałam masę. Gotowałam na wolnym ogniu cały czas mieszając. Krem gęstniał i gęstniał, aż osiągnął konsystencję gęstego budyniu. tedy dodałam pokrojone masło (w temp. pokojowej). Gdy masło się roztopiło, a krem uzyskał jednolitą fakturę ostudziłam go lekko i wyłożyłam na upieczone wcześniej ciasto.
Gdy krem ostygł jeszcze bardziej na wierzchu ułożyłam pokrojone truskawki, posypałam migdałami (nie przepadam za prażonymi migdałami, więc nie prażyłam). Dodałam liście mięty.
Było pyszne!
środa, 15 sierpnia 2012
Poprawy brak - nocna tarta
Folder o nazwie "kuchnia zdjęcia" krzyczy z mojego pulpitu - pisz! publikuj! ale wakacje rozleniwiają i nic nie pozwala mi wrócić na pisarską/blogową ścieżkę sprzed dwóch lat. Z niechęcią patrze na marne cyferki określające ilość postów w ostatnich miesiącach... o zgrozo, niestety nie tylko w ostatnich miesiącach. Wciąż obiecuję poprawę, i nic nie wychodzi. Tę poprawę obiecuję przede wszystkim samej sobie, bo uwielbiam móc w każdym miejscu mieć pod ręką moje ulubione przepisu (o ile mam dostęp do internetu). Obiecałam przepis na tartę z owocami, mam nadzieję, że wielu z was znalazło ją u Liski, ja zrobiłam ją na tym kruchym cieście, którego zawsze używam do słodkich tart.
Tarta z owocami (sezonowymi)
Ze wszystkich składników zagniotłam ciasto i podpiekłam w temperaturze 180 stopni przez 10 minut.
Na wierzch przygotowałam:
400 g owoców - jagody, biała porzeczka, czarna porzeczka, maliny, morele pokrojone w ósemki
2 jajka
100 ml śmietany 30%
50 g mąki
100 g cukru pudru
Na lekko podpieczony spód wysypałam owoce (można też je fajnie poukładać). Jajka, śmietankę, mąkę i cukier zmiksowałam razem. Wstawiłam całość do piekarnika na około 45 minut. Piekłam na kolor. Ciasto było pyszne!
Pieczeniu aury dodała nocna burza :)
A za to na śniadania jadamy teraz pomidory... w różnych wersjach. Bardzo lubię sierpniowe pomidory.
Tarta z owocami (sezonowymi)
Ze wszystkich składników zagniotłam ciasto i podpiekłam w temperaturze 180 stopni przez 10 minut.
Na wierzch przygotowałam:
400 g owoców - jagody, biała porzeczka, czarna porzeczka, maliny, morele pokrojone w ósemki
2 jajka
100 ml śmietany 30%
50 g mąki
100 g cukru pudru
Na lekko podpieczony spód wysypałam owoce (można też je fajnie poukładać). Jajka, śmietankę, mąkę i cukier zmiksowałam razem. Wstawiłam całość do piekarnika na około 45 minut. Piekłam na kolor. Ciasto było pyszne!
Pieczeniu aury dodała nocna burza :)
A za to na śniadania jadamy teraz pomidory... w różnych wersjach. Bardzo lubię sierpniowe pomidory.
niedziela, 6 maja 2012
Naokoło
Czasem jest taki dzień, że chodzimy naokoło siebie. Wspólna herbata oddzielnie, papieros raz On raz ja, słowa nie złe, ale wypowiedziane w złym momencie. Moje uczucia, jego uczucia, mój czas, jego czas, moje słowa, jego słowa. Intencje - nikt nie ma złych ani ja, ani On. Cisza. Wydzieranie chwil.
Gotuję, sprzątam, piszę, sadzę zioła i kwiatki, wyładowuję emocje, kreuję rzeczywistość codzienności. Dziś boli mnie pod lewą łopatką - przejdzie. Czekam na wspólną herbatę, grę w kości lub chińczyka, spacer do kuchni na papierosa za rękę i niech mi przeczyta "Politykę" na głos. To za chwilę, może za dwie. Na razie "naokoło siebie".
Wczoraj odebrałam zielone i trochę fioletowego. Potem dokupiłam jeszcze trochę zielonego. I tak w kuchni na Stalowej zagościły szpinak, szpinak francuski, sałaty orientalne i lodowa, szczypiorek, koperek. Dlatego na obiad powstała tarta i sałata.
Tarta ze szpinakiem i indykiem:
30 dkg mięsa z piersi indyka
1/4 l śmietany kremówki
3 jajka
60 dkg świeżego szpinaku
cebula
ciasto francuskie
oliwa
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
trochę cukru (zawsze szpinak nim przyprawiam - mniej niż pół łyżeczki)
pomidor (niekoniecznie)
Mięsko kroimy na paseczki, cebulę w kostkę. Razem podsmażamy na patelni. Doprawiamy solą i pieprzem. Szpinak myjemy dokładnie, wrzucamy cały do wrzątku na 3 minuty. Tak zblanszowany szpinak wyjmujemy na deskę, kroimy i wrzucamy na patelnię do mięsa i cebuli. Doprawiam solą, pieprzem, cukrem - można też dodać czosnek. Śmietanę wlewamy do miski, mieszamy z jajkami dodajemy pieprz i gałkę muszkatołową. Ciasto układamy w okrągłej formie - ważne by miało wysokie brzegi. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na około 20 - dobrze jest środek czymś obciążyć (mogą być to specjalne kulki, fasola, a nawet jabłka). Po 20 minutach zdejmujemy obciążenie i pieczemy jeszcze jakieś 3-4 minuty (na kolor - niech złapie trochę kolorków). Na podpieczone ciasto francuskie wykładamy całą masę szpinakowo-mięsną z patelni. Następnie zalewamy masą jajeczno-śmietanową. Na wierzch układamy plasterki pomidora. Wkładamy do piekarnika na około 15 minut - ważne by masa jajeczno-śmietanowo się ścięła. Gotowe.
Do tarty podałam kolejną odsłonę sałaty z truskawkami. Pierwsza sałata z truskawkami tutaj.
Sałaty z truskawkami
kilka liści różnych sałata orientalnych
kilka liści sałaty lodowej
szpinak francuski
8 truskawek pokrojonych na ćwiartki
oliwa
sól
pieprz
ocet balsamiczny
Liście sałat myjemy i drzemy na kawałki. Dodajemy pokrojone truskawki. Oliwę, ocet, sól, pieprz mieszamy razem w oddzielnym naczyniu i gotowym sosem zalewamy sałaty - najlepiej świeżo przed podaniem, wtedy liście nie skapcieją i sałaty dalej będą chrupiące.
Gotuję, sprzątam, piszę, sadzę zioła i kwiatki, wyładowuję emocje, kreuję rzeczywistość codzienności. Dziś boli mnie pod lewą łopatką - przejdzie. Czekam na wspólną herbatę, grę w kości lub chińczyka, spacer do kuchni na papierosa za rękę i niech mi przeczyta "Politykę" na głos. To za chwilę, może za dwie. Na razie "naokoło siebie".
Wczoraj odebrałam zielone i trochę fioletowego. Potem dokupiłam jeszcze trochę zielonego. I tak w kuchni na Stalowej zagościły szpinak, szpinak francuski, sałaty orientalne i lodowa, szczypiorek, koperek. Dlatego na obiad powstała tarta i sałata.
Tarta ze szpinakiem i indykiem:
30 dkg mięsa z piersi indyka
1/4 l śmietany kremówki
3 jajka
60 dkg świeżego szpinaku
cebula
ciasto francuskie
oliwa
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
trochę cukru (zawsze szpinak nim przyprawiam - mniej niż pół łyżeczki)
pomidor (niekoniecznie)
Mięsko kroimy na paseczki, cebulę w kostkę. Razem podsmażamy na patelni. Doprawiamy solą i pieprzem. Szpinak myjemy dokładnie, wrzucamy cały do wrzątku na 3 minuty. Tak zblanszowany szpinak wyjmujemy na deskę, kroimy i wrzucamy na patelnię do mięsa i cebuli. Doprawiam solą, pieprzem, cukrem - można też dodać czosnek. Śmietanę wlewamy do miski, mieszamy z jajkami dodajemy pieprz i gałkę muszkatołową. Ciasto układamy w okrągłej formie - ważne by miało wysokie brzegi. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na około 20 - dobrze jest środek czymś obciążyć (mogą być to specjalne kulki, fasola, a nawet jabłka). Po 20 minutach zdejmujemy obciążenie i pieczemy jeszcze jakieś 3-4 minuty (na kolor - niech złapie trochę kolorków). Na podpieczone ciasto francuskie wykładamy całą masę szpinakowo-mięsną z patelni. Następnie zalewamy masą jajeczno-śmietanową. Na wierzch układamy plasterki pomidora. Wkładamy do piekarnika na około 15 minut - ważne by masa jajeczno-śmietanowo się ścięła. Gotowe.
Do tarty podałam kolejną odsłonę sałaty z truskawkami. Pierwsza sałata z truskawkami tutaj.
Sałaty z truskawkami
kilka liści różnych sałata orientalnych
kilka liści sałaty lodowej
szpinak francuski
8 truskawek pokrojonych na ćwiartki
oliwa
sól
pieprz
ocet balsamiczny
Liście sałat myjemy i drzemy na kawałki. Dodajemy pokrojone truskawki. Oliwę, ocet, sól, pieprz mieszamy razem w oddzielnym naczyniu i gotowym sosem zalewamy sałaty - najlepiej świeżo przed podaniem, wtedy liście nie skapcieją i sałaty dalej będą chrupiące.
poniedziałek, 7 lutego 2011
Przerwa na pomarańcze
Po ciemku zaglądam do szafy, zaspanymi rękami wyciągam ubrania. Z przymrużonymi oczami myję zęby i suszę włosy. Kawa. Ostatnie uściski, kozaki. Trzy razy okręcam turkusowy szalik wokół szyi. Klucze, telefon, całus w przelocie. Mokry chodnik, 23, szum metra, dalej ciemno. Kawa. Zaczynam dzień w pracy, zawsze za wcześnie.
Lubię chodzić do pracy, bo czemu nie. Dużo bardziej jednak lubię być w domu. Teraz jestem w domu, choć nie tak jak lubię. Gotowanie poszło w kąt. Pierwsze skrzypce grają kleik i ryżanka, bez rewelacji. Mam przerwę. Tarta pomarańczowa została wspomnieniem, ale też niedaleką przyszłością, myślę.
Dziś przedstawiam ją Wam.
Kruche ciasto (jak w gruszkowej tarcie)
150 g mąki
100 g masła
50 g cukru pudru
1 żółtko
Farsz:
4-6 łyżek dżemu pomarańczowego
75 ml śmietany kremówki
2 jajka
2 łyżki stołowe cukru
75 ml soku pomarańczowego
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
1-2 pomarańcze obrane i pokrojone w cząstki
Przygotowuję kruche ciasto, wykładam nim tartownicę i podpiekam 10 minut w temperaturze 200 stopni.
Gdy jest już gotowe i lekko ostygnie smaruję je dżemem pomarańczowym. Układam cząstki pomarańczy. Mieszam śmietanę, sok, jajka, cukier, mąkę. Powstałą masą wylewam na posmarowane dżemem ciasto, uważając by nie zalać wierzchu pomarańczy. Piekę 30-40 minut w temperaturze 180 stopni.
Lubię chodzić do pracy, bo czemu nie. Dużo bardziej jednak lubię być w domu. Teraz jestem w domu, choć nie tak jak lubię. Gotowanie poszło w kąt. Pierwsze skrzypce grają kleik i ryżanka, bez rewelacji. Mam przerwę. Tarta pomarańczowa została wspomnieniem, ale też niedaleką przyszłością, myślę.
Dziś przedstawiam ją Wam.
Tarta pomarańczowa
Składniki:Kruche ciasto (jak w gruszkowej tarcie)
150 g mąki
100 g masła
50 g cukru pudru
1 żółtko
Farsz:
4-6 łyżek dżemu pomarańczowego
75 ml śmietany kremówki
2 jajka
2 łyżki stołowe cukru
75 ml soku pomarańczowego
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
1-2 pomarańcze obrane i pokrojone w cząstki
Przygotowuję kruche ciasto, wykładam nim tartownicę i podpiekam 10 minut w temperaturze 200 stopni.
Gdy jest już gotowe i lekko ostygnie smaruję je dżemem pomarańczowym. Układam cząstki pomarańczy. Mieszam śmietanę, sok, jajka, cukier, mąkę. Powstałą masą wylewam na posmarowane dżemem ciasto, uważając by nie zalać wierzchu pomarańczy. Piekę 30-40 minut w temperaturze 180 stopni.
sobota, 15 stycznia 2011
Gruszkowe szaleństwo
Leżały i patrzyły na mnie z wyrzutem. Po dwóch dniach zaczęły krzyczeć "Zjedz mnie". Ot takie, trochę żółte, trochę zielone, trochę beżowe. Przełożyłam je do salaterki. Gruszki.
Zaczęłam szukać. Znalazłam dwie. Na rumianych wypieczonych spodach w wyrafinowanym otoczeniu. Nie mogłam się zdecydować, dlatego upiekłam obie. Tarty. Tarty od Truskawkowej Ani, znalezione pod tagiem gruszka.
Tarta z gruszkami, gorgonzolą i orzechami (u mnie bez orzechów)
Składniki:
na kruche ciasto:
200 g pszennej mąki
50 g masła
50 g tłuszczu roślinnego
1 żółtko
szczypta soli
ewent. 2 łyżeczki zimnej wody
na nadzienie:
4 miękkie gruszki
kawałek Gorgonzoli (ok.150 g)
¾ szklanki wyłuskanych orzechów włoskich
250 ml śmietany 12%
1 duże jajko
pieprz i gałka muszkatołowa
Przygotowałam kruche ciasto - mieszając wszystkie składniki. Dodałam tylko jedną łyżkę wody, bo nie chciało się zbić w jeden kawałek - mocno się rozsypywało. Zawinęłam je w folię i na pół godziny włożyłam do lodówki.
W tym czasie obrałam gruszki, które pokroiłam w ósemki. Śmietanę wymieszałam z jajkiem, doprawiłam pieprzem i gałką muszkatołową.
Ciastem wyłożyłam formę do pieczenia. Piekłam 10 minut w temperaturze 200 stopni.
Na podpieczonym cieście ułożyłam gruszki i wysypałam pokruszony ser, gorgonzolę. Wszystko zalałam masą. Na wierzch powinnam ułożyć orzechy, ale nie miałam więc pominęłam. Piekłam 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Tarta z gruszkami, jabłkami i czekoladą (Ania robiła z samymi gruszkami)
Piekłam przez kolejne 30 minut w temperaturze 180 st. C.
Zaczęłam szukać. Znalazłam dwie. Na rumianych wypieczonych spodach w wyrafinowanym otoczeniu. Nie mogłam się zdecydować, dlatego upiekłam obie. Tarty. Tarty od Truskawkowej Ani, znalezione pod tagiem gruszka.
Składniki:
na kruche ciasto:
200 g pszennej mąki
50 g masła
50 g tłuszczu roślinnego
1 żółtko
szczypta soli
ewent. 2 łyżeczki zimnej wody
na nadzienie:
4 miękkie gruszki
kawałek Gorgonzoli (ok.150 g)
¾ szklanki wyłuskanych orzechów włoskich
250 ml śmietany 12%
1 duże jajko
pieprz i gałka muszkatołowa
Przygotowałam kruche ciasto - mieszając wszystkie składniki. Dodałam tylko jedną łyżkę wody, bo nie chciało się zbić w jeden kawałek - mocno się rozsypywało. Zawinęłam je w folię i na pół godziny włożyłam do lodówki.
W tym czasie obrałam gruszki, które pokroiłam w ósemki. Śmietanę wymieszałam z jajkiem, doprawiłam pieprzem i gałką muszkatołową.
Ciastem wyłożyłam formę do pieczenia. Piekłam 10 minut w temperaturze 200 stopni.
Na podpieczonym cieście ułożyłam gruszki i wysypałam pokruszony ser, gorgonzolę. Wszystko zalałam masą. Na wierzch powinnam ułożyć orzechy, ale nie miałam więc pominęłam. Piekłam 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Tarta z gruszkami, jabłkami i czekoladą (Ania robiła z samymi gruszkami)
Składniki:
Kruche ciasto:
150 g mąki
100 g masła
50 g cukru pudru
1 żółtko
50 g cukru pudru
1 żółtko
Farsz:
115 g startej czekolady deserowej
2 gruszki i 2 jabłka
125 ml śmietany kremówki
2 jajka
3 łyżki stołowe cukru
trochę soku z cytryny - ja nie dałam
125 ml śmietany kremówki
2 jajka
3 łyżki stołowe cukru
trochę soku z cytryny - ja nie dałam
Przygotowałam kruche ciasto. Wyłożyłam nim formę o średnicy 23 cm i podpiekam 10 minut w temp. 200 st. C.
Gdy ciasto się podpiekało. Obrałam gruszki i jabłka, przecięłam na ćwiartki (bo miałam duże owoce). Nacięłam wzdłuż na cienkie plasterki. Śmietanę wymieszałam mikserem z jajkami (najpierw same jajka, by białko złączyło się z żółtkiem).
Na podpieczony starłam czekoladę. Na czekoladowej warstwie ułożyłam gruszki i jabłka, naprzemiennie. Jajeczno-śmietanową masę wylałam dokoła gruszek i jabłek, uważając, by nie zalać od góry owoców. Wystające wierzchołki owoców posypałam brązowym cukrem.Gdy ciasto się podpiekało. Obrałam gruszki i jabłka, przecięłam na ćwiartki (bo miałam duże owoce). Nacięłam wzdłuż na cienkie plasterki. Śmietanę wymieszałam mikserem z jajkami (najpierw same jajka, by białko złączyło się z żółtkiem).
Piekłam przez kolejne 30 minut w temperaturze 180 st. C.
niedziela, 7 marca 2010
Porządki i pieczarki
"Dobrze, że są pieczarki" - pozwalam sobie zacytować mojego męża, na początku tego wpisu. Dlatego dziś na obiad tarta m.in. z pieczarkami. Ciasto standardowe, według tego przepisu.
Tarta "Dobrze, że są pieczarki" (m.in. z pieczarkami)
Farsz:
25 dkg pieczarek
1/2 cebuli
około 1/3 opakowania mrożonego szpinaku - doprawionego solą, czosnkiem, cukrem i pieprzem
kilka plasterków wędzonego boczku
pół szklanki śmietany 30%
1 jajko
koperek
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
Na lekko podpieczonym cieście rozsmarowuje szpinak. Na patelni podsmażam cebulę i pokrojone pieczarki, doprawiam solą i pieprzem.Tak przygotowany farsz nakładam na ciasto ze szpinakiem.

W miseczce mieszam jajko i śmietanę, dodaję trochę startej gałki muszkatołowej. Zalewam tym sosem tartę, posypuję pokrojonym koperkiem. Na wierzchu układam kilka plasterków boczku.

Piekę około 20 minut. Po pieczeniu tarta wygląda tak:

Po wczorajszej wymianie "Uwolnij łacha" przyszedł czas na wiosenne porządki w domu. Za chwilę wywalę wszystko z szafy i zacznę układać. Znając życie znajdę tysiące wieszaków, których nigdy nie ma, gdy ich potrzebuję. Lubię te wiosenne porządki.
Tarta "Dobrze, że są pieczarki" (m.in. z pieczarkami)
Farsz:
25 dkg pieczarek
1/2 cebuli
około 1/3 opakowania mrożonego szpinaku - doprawionego solą, czosnkiem, cukrem i pieprzem
kilka plasterków wędzonego boczku
pół szklanki śmietany 30%
1 jajko
koperek
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
Na lekko podpieczonym cieście rozsmarowuje szpinak. Na patelni podsmażam cebulę i pokrojone pieczarki, doprawiam solą i pieprzem.Tak przygotowany farsz nakładam na ciasto ze szpinakiem.

W miseczce mieszam jajko i śmietanę, dodaję trochę startej gałki muszkatołowej. Zalewam tym sosem tartę, posypuję pokrojonym koperkiem. Na wierzchu układam kilka plasterków boczku.

Piekę około 20 minut. Po pieczeniu tarta wygląda tak:

Po wczorajszej wymianie "Uwolnij łacha" przyszedł czas na wiosenne porządki w domu. Za chwilę wywalę wszystko z szafy i zacznę układać. Znając życie znajdę tysiące wieszaków, których nigdy nie ma, gdy ich potrzebuję. Lubię te wiosenne porządki.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Wiosna, ach to ty!
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty...
Już prawie się od niej odzwyczaiłam. Powoli, z pewną dozą nieśmiałości pozbywam się zimowych ubrań. Wyciągnęłam wiosenne szaliki i staram się nie używać rękawiczek - iście bohatersko to brzmi. Najważniejsze, że po Stalowej idę suchą stopą - nie zauważam wcale, a wcale brudnych resztek po hałdach śniegu.
Pachnie wiosną. A u mnie w kuchni pachnie murzynek - z przepisu Izy ode mnie z pracy. Jeśli wyjdzie, to dam znać jak się go robi. A dziś tarta z kurczakiem. Chciałam, żeby było dietetycznie i nietłusto, ze względu na jedną z czytelniczek, siostrę mej sąsiadki. Ale sama nie wiem czy tak wyszło. Przepis prawie bez smażenia.
Składniki na tartę średnicy około 22 cm (dla 2 osób i jednej w drodze):
Ciasto:
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka soli
6 łyżek masła (około 90 gram)
5 łyżek zimnej wody
Farsz:
pierś kurczaka
1 pora
2 jajka
1 łyżka śmietany
vegeta
sól
pieprz
trochę startego żółtego sera lub parmezanu do posypania po wierzchu.
Ciasto robię zagniatając razem wszystkie składniki - wkładam do formy. Ciasto pokrywa mi spód i boki formy do tarty. Wkładam do piekarnika - piekę jakieś 15 minut - aż się lekko zarumieni.
Farsz - pierś kurczaka gotuję w wodzie z dodatkiem vegety. Ugotowanego wyciągam i kroję w kostkę. Wody po gotowaniu nie wylewam. Porę myję i kroję w krążki, podsmażam na patelni z dodatkiem soli i pieprzu. Mieszam kurczaka i porę. Taki farsz wysypuję na podpieczone ciasto tarty. W miseczce mieszam jajka, śmietanę, sól i pieprz oraz troszeczkę (2-3 łyżki) wody z vegetą, w której gotował się kurczak. Taki "sos" wylewam równomiernie na farsz. Posypuję żółtym serem lub parmezanem lub nie posypuję. Wkładam do piekarnika na 5 - 10 minut. I już.
To smaczny obiad był. Został mi jeszcze kawałek. W tym tygodniu już powinnam mieć aparat. Wszystkie zdjęcia wstawione do tej pory, były robione komórką niestety. Ach, same dobre wiadomości tej wiosny...
Już prawie się od niej odzwyczaiłam. Powoli, z pewną dozą nieśmiałości pozbywam się zimowych ubrań. Wyciągnęłam wiosenne szaliki i staram się nie używać rękawiczek - iście bohatersko to brzmi. Najważniejsze, że po Stalowej idę suchą stopą - nie zauważam wcale, a wcale brudnych resztek po hałdach śniegu.
Pachnie wiosną. A u mnie w kuchni pachnie murzynek - z przepisu Izy ode mnie z pracy. Jeśli wyjdzie, to dam znać jak się go robi. A dziś tarta z kurczakiem. Chciałam, żeby było dietetycznie i nietłusto, ze względu na jedną z czytelniczek, siostrę mej sąsiadki. Ale sama nie wiem czy tak wyszło. Przepis prawie bez smażenia.
Składniki na tartę średnicy około 22 cm (dla 2 osób i jednej w drodze):
Ciasto:
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka soli
6 łyżek masła (około 90 gram)
5 łyżek zimnej wody
Farsz:
pierś kurczaka
1 pora
2 jajka
1 łyżka śmietany
vegeta
sól
pieprz
trochę startego żółtego sera lub parmezanu do posypania po wierzchu.
Ciasto robię zagniatając razem wszystkie składniki - wkładam do formy. Ciasto pokrywa mi spód i boki formy do tarty. Wkładam do piekarnika - piekę jakieś 15 minut - aż się lekko zarumieni.
Farsz - pierś kurczaka gotuję w wodzie z dodatkiem vegety. Ugotowanego wyciągam i kroję w kostkę. Wody po gotowaniu nie wylewam. Porę myję i kroję w krążki, podsmażam na patelni z dodatkiem soli i pieprzu. Mieszam kurczaka i porę. Taki farsz wysypuję na podpieczone ciasto tarty. W miseczce mieszam jajka, śmietanę, sól i pieprz oraz troszeczkę (2-3 łyżki) wody z vegetą, w której gotował się kurczak. Taki "sos" wylewam równomiernie na farsz. Posypuję żółtym serem lub parmezanem lub nie posypuję. Wkładam do piekarnika na 5 - 10 minut. I już.
To smaczny obiad był. Został mi jeszcze kawałek. W tym tygodniu już powinnam mieć aparat. Wszystkie zdjęcia wstawione do tej pory, były robione komórką niestety. Ach, same dobre wiadomości tej wiosny...
Subskrybuj:
Posty (Atom)