Pokazywanie postów oznaczonych etykietą schab. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą schab. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 grudnia 2010

Rolowanie w starym roku

Muszę, muszę coś napisać, coś co zamknie stary i otworzy nowy Rok. A wcale nic mi nie przychodzi do głowy.

Zima chwyciła i mocno trzyma mnie w domu. Piję herbatę z sokiem malinowym, jem babciny piernik i maminą roladę z bakaliami. Wciąż wykańczam świąteczne pozostałości jedzeniowe.

Może powinnam napisać coś podsumowującego, może przeprowadzić jakiś bilans, może podjąć jakieś postanowienia noworoczne. Ale dziś w mojej głowie jedynie plany sylwestrowe. Dziś z A. odbyłyśmy bonowe zakupy. Nic wyjątkowego, ale jednak. Jutro czas na czarowanie, na cztery ręce (plus Młody na leżaku). Bardzo to lubię. Plan kulinarny już prawie wymyślony. A moją blogową propozycją świąteczno-sylwestrową jest schab rolowany.

Schabowa rolada
ok. 1 kg schabu bez kości
duża garść suszonych śliwek
duża garść suszonych grzybów
sól
pieprz
oliwa
trochę wegety
trochę tymianku

Schab kroimy (tak jak pokazuje to lo tutaj), nacieramy solą i pieprzem. Śliwki gotujemy około 10 minut, grzyby około 20 minut. Wodę ze śliwek i grzybów zostawiamy, może się przydać do podlania mięsa przy pieczeniu. Śliwki i grzyby kroimy w kostkę, mieszamy razem, dodajemy tymianek sól i pieprz. Masę rozkładamy równomiernie na mięso i rolujemy. Z wierzchu nacieramy schab oliwą i wegetą. Schab związujemy sznurkiem lub spinamy wykałaczkami. Wkładamy mięso do żaroodpornego naczynia, delikatnie podlewamy wodą ze śliwek i grzybów. Pieczemy w temperaturze około 180 stopni 45-60 minut. Ja jak zwykle piekłam na kolor.

Stary rok kończę rolowaniem... a czym zacznie się Nowy... jeszcze o tym pomyślę. Tymczasem na Nowy Rok życzę wielu kulinarnych odkryć, radości i uśmiechu.

czwartek, 11 marca 2010

Okulary słoneczne i dynia na Nowopraskiej

W Warszawie czuć wiosnę. Dużo większym problemem jest dla mnie zapomnienie okularów słonecznych niż rękawiczek. I na każdym skrzyżowaniu stoją stragany z tulipanami.

W autobusach, tramwajach i metrze czytam książki o Nowej Pradze, aby, tak jak zapowiadałam, napisać o niej kilka słów. Staram się wszystkie informacje skleić razem, żeby zaprezentować w jakiejś przyzwoitej formie. Dziś tylko kilka ciekawostek - ulica Stalowa nazywała się kiedyś Nowopraską i była najszerszą ulicą Nowej Pragi. Dziś chyba straciła to zaszczytne miejsce, może to i dobrze. I tak niektórzy jeżdżą po niej jak szaleni.

Dziś znów poczyniłam zakupy na bazarku przy rondzie Wiatraczna. Kupiłam kawał dyni, który był mi niezbędny do przepisu, który znalazłam w czasopiśmie "Sól i pieprz" (numer Luty 2010). W związku z zakupem dziś na obiad powstały Cielęce z dynią. Moim zdaniem super alternatywa dla schabowych- przepis podaję już z własnymi poprawkami.

Składniki na 4 porcje:
300 g miąższu dyni
1 cebula
1/2 czerwonej papryczki chili - można dać jeszcze mniej
200 ml białego wina
sól, pieprz
30 g startego parmezanu
8 sznycelków lub 4 duże sznycle
olej do smażenia
2 łyżki koncentratu pomidorowego
150 ml wywaru mięsnego - u mnie kostka rosołowa
tymianek

Dynię pokroiłam w małą kostkę, cebulę i papryczkę drobno posiekałam. Wszytko wrzuciłam do jednego garnka, dodałam połowę wina, sól, pieprz i gotowałam. Przepis oryginalny mówił, że należy gotować 10 minut - tylko do odparowania płynu, ja gotowałam troszkę dłużej pozwalając dyni i cebuli bardziej zmięknąć. Do tej masy dodałam parmezan (moim zdaniem swobodnie można go zastąpić żółtym serem). Sznycle rozbiłam i natarłam solą i pieprzem. Rozsmarowałam na nich masę dyniową. Zwinęłam w roladki, które spięłam wykałaczkami. Usmażyłam na gorącym oleju, dodałam 2 łyżki koncentratu pomidorowego, 150 ml wywaru i drugą połowę wina, posypałam tymiankiem. Gdy troszkę odparowało przełożyłam wszystko do naczynia żaroodpornego i włożyła do rozgrzanego (200 stopni) piekarnika na około 20 minut. Cielęce z dynią podałam z kaszą gryczaną.



W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails