Przyznaję, mi czasem brakuje auta, zwłaszcza po to, by rodzinnie wyjechać za miasto czy przywieźć do domu wielokilogramowe zakupy. Nie wyobrażam sobie codziennej podróży do pracy za kierownicą. Komunikacja miejska w Warszawie daje wiele możliwości, by dojechać w wybrane miejsce. Mówię to z pełną świadomością tego, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, a i posypią się gromy z jasnego nieba.
W dodatku podróż tramwajem/autobusem/metrem może być wspaniałą przygodą (wiem, tu antyprzykładów też się znajdzie wiele). Ja chętnie słucham cudzych rozmów, wyrwanych z kontekstu opowieści, podczytuję czyjeś książki i czasopisma, zdarza mi się rozwiązywać w myślach czyjąś krzyżówkę.
Ostatnio pewien pan w autobusie, chyba prawnik, powiadał koledze o pewnej pani, która miała dwóch mężów (nie na raz), a historia dotyczyła sprawy dziedziczenia kamienicy przez jej chyba prawnuki. Pani miała dwa nazwiska, zaś w pokoleniu jej potomków wszystko się już bardzo wymieszało i bardzo trudno dojść kto jest kto... Nie wiadomo też, co dalej ze spadkiem.W każdym razie największym problemem w tej całej sprawie byli ci dwaj mężowie starowinki. Pan prawnik miał pewien pomysł jak wszystko rozwiązać, ale już o tym nie usłyszałam... wysiadł z autobusu.
Jak nie podsłuchuję współpasażerów lub nie czytam ich książek to sięgam po swoje lektury. Jakiś czas temu jeździłam z "Zapachem truskawek" Anny Włodarczyk. Dziś czas na babeczki inspirowane tą książką.
Babeczki kokosowe z nadzieniem rabarbarowo-jeżynowym - inspirowane przepisem z "Zapachu truskawek" Anny Włodarczyk
200 g mąki
200 g wiórek kokosowych
100 g cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
1 jajko
200 g masła
słoiczek dżemu rabarbarowego (u mnie świeżo smażony)
słoiczek dżemu jeżynowego
troszkę wody
Mąkę mieszam z wiórkami, cukrem, solą, jajkiem, masłem. Zagniatam jednolite ciasto, które na 15 minut wkładam do zamrażalnika. W tym czasie w rondelku na niewielkiej ilości wodu podgrzewam dżemy rabarbarowy z jeżynowym. Dokładnie jej mieszam. Odstawiam do ostudzenia.
Przygotowuję foremki na babeczki. Wysmarowuje je masłem. Wyciągnięte z zamrażalnika ciasto dzielę na pół. Jedną porcją wykładam wszystkie foremki (mi wyszło 12), nakłuwam ciasto widelcem. Tak przygotowane wkładam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 10 minut. Wyjmuję i studzę. Do tak przygotowanych babeczek nakładam masę dżemową. Babeczki zamykam drugą porcją ciasta. Nakłuwam widelcem i znów wkładam do piekarnika, na około 15 minut.
Oczywiście nadzienie może mieć różne inne smaki, wg. waszego widzimisię.
Ja też jestem autobusiarą! z premedytacją nie mam prawa jazdy, nie widzę sie w tej roli. Owszem Małżon dowozi w rożne miejsca ale głównie polegam na swoich nogach i komunikacji miejskiej.
OdpowiedzUsuńA babeczki wyglądają obłędnie! dasz jedną???
A ja sobie nie wyobrażam życia bez auta. Uwielbiam prowadzić! Sprawia mi to ogromną frajdę. Ale też mieszkam "na wsi", mam do szkoły ponad 2 km i autobus co 1,5 godziny... Bez auta czuję się uwięziona.
OdpowiedzUsuńBabeczki wyglądają cudnie, musiał być pyszne :)
I have no words. It is perfect. Thank you for sharing.
OdpowiedzUsuń*Smiles*
Everyone must read this article. Thanks for sharing.Apple MacBook Laptop HD Wallpaper
OdpowiedzUsuńWonderful Pictures...like your Blog very much....
OdpowiedzUsuń